Polscy siatkarze pokonali Argentynę. Polacy jedną nogą w Paryżu

Mecz z Argentyną był kluczowy dla układu tabeli turnieju kwalifikacyjnego. Porażka mogła wpędzić Polaków w poważne kłopoty. Nie obyło się bez nerwów, ale na szczęście udało się pokonać Argentynę 3:1.

Publikacja: 06.10.2023 12:59

Siatkarz reprezentacji Polski Wilfredo Leon (fot. arch.)

Siatkarz reprezentacji Polski Wilfredo Leon (fot. arch.)

Foto: PAP/Adam Warżawa

Po czterech zwycięstwach w turnieju kwalifikacyjnym Polacy dalej nie mogli być pewni awansu. Ewentualna porażka z Argentyną w trzech lub czterech setach, a Kanada wygrała z Bułgarią i Chinami, to mistrzowie Europy mogli spaść w tabeli na trzecie miejsce. W najgorszym wariancie nawet dwa późniejsze zwycięstwa nad słabo grającą w Xi'an Holandią i Chinami mogłyby nie wystarczyć Polakom do zapewnienia sobie awansu na igrzyska olimpijskie.

Reprezentacji Polski awans może dać wysoka pozycja w światowym rankingu, ale każdy z zawodników i trenerów chciałby zaczynać sezon ligowy ze spokojną głową, nie martwiąc się o przyszły rok. Nic dziwnego, że biało-czerwoni czuli wagę tego spotkania. Trener Nikola Grbić starannie wszystko rozplanował i do walki wysłał przyjmujących Wilfredo Leona i Aleksandra Śliwkę, którzy w ostatnich meczach głównie odpoczywali, a na tym etapie sezonu każda godzina, którą można poświęcić na regenerację jest na wagę złota.

Czytaj więcej

Polska - Meksyk 3:0. Kolejny krok w stronę igrzysk olimpijskich

Nikola Grbić był zirytowany

Polakom od początku szło jednak opornie. Argentyńczycy też wiedzieli, że to dla nich ważny mecz i chcieli szansę wykorzystać. Odważnie serwowali, a rozgrywający Luciano De Cecco mógł kombinować tak, jak lubi. Piłki do ataku często dostawali środkowi Agustin Loser i Nicolas Zerba. Polacy cały czas musieli gonić wynik, a Grbić już przy wyniku 15:10 wykorzystał drugą przerwę na żądanie. Wyraźnie zirytowany zarzucał zawodnikom brak skupienia, precyzji i agresji. Dokonywał też zmian. Dał odpocząć Śliwce i Leonowi, a na kilka akcji wprowadził Kamila Semeniuka oraz Tomasza Fornala.

Siła polskiej drużyny wychodzi właśnie w takich momentach. Nawet, kiedy rywal jest w natarciu i gra się trudno, to potrafią odrobić kilka punktów straty, a w decydującym momencie, przy walce na siatce tak przepchnąć piłkę, że to rywal wyrzuci ją za boisko. Tak właśnie skończył się pierwszy set.

Natarcie zespołu Argentyny, Polacy mogli się obawiać

Można było odetchnąć, jednak tylko na moment. W drugiej partii Argentyńczycy znowu natarli. Trener Marcelo Mendez wprowadził świeże siły. Zdjął obu przyjmujących Facundo Conte i Luciano Vicentina, a na zmienników Polacy długo nie mogli znaleźć recepty. Rozgrywającemu De Cecco, którego nieraz nazywa się "Messim siatkówki" włączył się tryb artysta. W najtrudniejszych sytuacjach wystawiał piłki stojąc przodem do siatki. Mógł ją rzucić na prawe lub lewe skrzydło, albo do środkowego, co dodatkowo utrudniało powstrzymanie argentyńskich ataków. Polacy drugą partię przegrali i można było się zacząć obawiać o końcowy wynik spotkania.

Czytaj więcej

Polscy siatkarze w bólach pokonali Kanadę. Maraton w drodze na igrzyska w Paryżu

Gra biało-czerwonych cały czas falowała. Trzeciego seta zaczęli wyśmienicie, zbudowali przewagę 16:10, a potem w kilka minut ją roztrwonili. Doszło do gry na przewagi, którą lepiej nerwowo wytrzymali Polacy. Ostatnią piłkę na 28:26 skończył atakujący Łukasz Kaczmarek.

Na szczęście to był koniec nerwów. W ostatniej części meczu rywale jakby opadli z sił, a Polacy zaczęli lepiej serwować. Mocne piłki posyłali Leon i Norbert Huber, trochę lżej, ale za to bardzo precyzyjnie uderzali Jakub Kochanowski i Śliwka. Polacy od początku mieli bezpieczną przewagę, której Argentyńczycy nie potrafili zniwelować. Ostatniego seta Polacy wygrali 25:20 i są już bardzo blisko awansu na igrzyska olimpijskie.

Po czterech zwycięstwach w turnieju kwalifikacyjnym Polacy dalej nie mogli być pewni awansu. Ewentualna porażka z Argentyną w trzech lub czterech setach, a Kanada wygrała z Bułgarią i Chinami, to mistrzowie Europy mogli spaść w tabeli na trzecie miejsce. W najgorszym wariancie nawet dwa późniejsze zwycięstwa nad słabo grającą w Xi'an Holandią i Chinami mogłyby nie wystarczyć Polakom do zapewnienia sobie awansu na igrzyska olimpijskie.

Reprezentacji Polski awans może dać wysoka pozycja w światowym rankingu, ale każdy z zawodników i trenerów chciałby zaczynać sezon ligowy ze spokojną głową, nie martwiąc się o przyszły rok. Nic dziwnego, że biało-czerwoni czuli wagę tego spotkania. Trener Nikola Grbić starannie wszystko rozplanował i do walki wysłał przyjmujących Wilfredo Leona i Aleksandra Śliwkę, którzy w ostatnich meczach głównie odpoczywali, a na tym etapie sezonu każda godzina, którą można poświęcić na regenerację jest na wagę złota.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Siatkówka
Zdrowie najważniejsze. PlusLigę czeka reforma. Nie wszyscy są zadowoleni
Siatkówka
Klamka zapadła. Będzie rewolucja pod siatką
Siatkówka
Wraca siatkarska Liga Mistrzów. Długa ławka będzie w cenie
Siatkówka
Maria Stenzel: Taki trening to inna bajka
Siatkówka
Startuje PlusLiga. Sebastian Świderski: Kluby dostały paliwo
Materiał Promocyjny
Jakie technologie czy też narzędzia wspierają transformację cyfrową biznesu?