Jakub Bednaruk: To byłaby petarda

Trener i telewizyjny komentator Jakub Bednaruk o dzisiejszym ćwierćfinale mistrzostw świata siatkarek Polska–Serbia.

Publikacja: 11.10.2022 03:00

Jakub Bednaruk

Jakub Bednaruk

Foto: PAP/Tytus Żmijewski

Polki wytrzymały trudne chwile z Kanadą, pokonały w pięciu setach Niemki. Jest pan zaskoczony ich odpornością psychiczną?

Jestem zaskoczony sinusoidą, jaką nam fundują. Można powiedzieć, że doświadczamy dzięki nim wszystkich emocji. Potrafią zagrać świetnie, ale też słabo, ale koniec końców wychodzą z opresji obronną ręką. Da się zauważyć u nich ducha walki i świetną atmosferę. W tym turnieju podnosiły się zawsze po kłopotach.

Czytaj więcej

Mistrzostwa świata siatkarek. Misja prawie wykonalna

Przez wiele lat mówiło się o złej atmosferze w kadrze siatkarek. Miła odmiana...

Różnie się działo w tej reprezentacji i rzadko wszystko układało się dobrze. Można by o tym napisać książkę. Oczywiście, sukcesy napędzają i pozwalają schować pewne rzeczy. Chyba Piotr Makowski jako ostatni trener potrafił zebrać w drużynie wszystkie najlepsze siatkarki i wyznaczyć im wspólny cel. Przestrzegam jednak przed mówieniem, że kiedyś wszystko było złe, a teraz jest tylko dobre. Pamiętajmy, że wiele z tych dziewczyn wprowadzał do drużyny Jacek Nawrocki. Po spotkaniu z USA kibice wieszali siatkarkom na szyjach medale. Teraz, kiedy się okazało, że zagrają z Serbkami, entuzjazm się zmniejszył.

Można mieć nadzieję, że szczyt możliwości tej drużyny jeszcze przed nami?

To w większości są młode dziewczyny. Tylko Joanna Wołosz ma więcej niż 30 lat. Na turnieju nie ma Martyny Łukasik i Martyny Czyrniańskiej, czyli dwóch przyjmujących, które być może grałyby w podstawowej szóstce, więc można śmiało założyć, że ta kadra będzie rosła. Już teraz Polki pokonały USA, czyli zespół ze światowej czołówki. Z takimi drużynami jak Dominikana i Kanada jednak raz wygrywamy, a raz przegrywamy. Siły w kobiecej siatkówce są inaczej rozłożone niż w męskiej, gdzie dominuje Europa. Trzeba powoli piąć się w rankingu. Pięknie byłoby zadomowić się w połowie pierwszej dziesiątki. Pamiętajmy, że ranking ma duży wpływ na kwalifikacje do igrzysk olimpijskich, więc każdy mecz jest ważny.

Trudno sobie wyobrazić zwycięstwo z Serbkami, mistrzyniami świata?

To byłaby petarda. Serbki straciły dwa sety tylko z Bułgarią, pozostałe mecze wygrały 3:0. O zwycięstwo będzie bardzo trudno, więc cieszmy się z tego, co jest. Gdyby przed turniejem ktoś mi powiedział, że Polki zagrają na tym etapie, to stwierdziłbym, że chyba trochę się rozpędził. Jesteśmy tutaj, bo mamy też trochę szczęścia, ale bez tego nie da się w sporcie wiele zdziałać. Do wygrania seta potrzebnych jest 25 punktów, ale czasami najważniejsze są pojedyncze piłki. Wszystko mogłoby wyglądać mniej różowo, gdyby akcja przy wyniku 23:23 w meczu z Kanadą potoczyła się inaczej. Mężczyźni na drodze do trzech finałów mistrzostw świata też mieli takie przełomowe momenty.

Możemy liczyć na doping kibiców i entuzjazm naszej drużyny, ale czy widzi pan także jakieś siatkarskie argumenty przemawiające za zwycięstwem Polek?

Może być tak, że nasze zawodniczki zagrają powyżej swoich możliwości, a to i tak nie wystarczy do zwycięstwa. Każdą szansę trzeba więc wykorzystać. Jeśli Polki będą miały okazję do wygrania seta, muszą to zrobić, bo drugiej nie dostaną. Naszą drużynę czeka spotkanie z czołgiem. Można ten mecz wygrać, ale dużo rzeczy musi się złożyć w całość.

A gdyby tak spojrzeć na polski zespół w kontekście igrzysk olimpijskich w Paryżu?

Ta drużyna zbiera doświadczenie w wielkim turnieju. Dziewczyny zbite w grupowym meczu przez Serbki potrafiły się podnieść i pokonać USA, a zaraz potem przeżyć rollercoaster z Kanadą. W tym spotkaniu w pewnym momencie wszystkie, nawet najbardziej doświadczona Wołosz, były „zagotowane”. W następnym turnieju będą już znały te uczucia. Takich doznań nie da się wytrenować. Będą coraz lepsze, a pamiętajmy, że jeszcze wrócą te kontuzjowane. Lepiej pozna je też selekcjoner Stefano Lavarini. Pamiętam taką sytuację, gdy przy stanie 11:9 w piątym secie meczu z Turcją dziewczyny nalegały, żeby wziąć challenge, chociaż z daleka było widać aut. Trener im się poddał i poprosił o sprawdzenie. On też musi się nauczyć, kiedy i jak reagować. Każda obserwacja ich zachowań w szatni, autokarze, hotelu będzie bezcenna.

Mecz Polska–Serbia dziś w Gliwicach o godz. 20.30. Transmisje w TVP 1, TVP Sport i Polsacie Sport.

Siatkówka
Ekstraklasa siatkarzy. Jastrzębski Węgiel blisko obrony tytułu
Siatkówka
Finał PlusLigi. Bywalcy kontra nowicjusze
Siatkówka
PlusLiga. Koniec siatkówki w Lubinie, Stilon Gorzów wchodzi do gry
Siatkówka
PlusLiga. Rusza gra o finał. Kto powalczy o mistrzostwo Polski?
Siatkówka
Ekspresowa faza play-off w PlusLidze. Kluby pomagają reprezentacji Polski