Mistrzostwa świata w siatkówce. Awans Polek do ćwierćfinału nagle stał się realny

Polki pokonały w mistrzostwach świata znacznie wyżej cenioną drużynę USA. To pierwszy sygnał, że trener Stefano Lavarini odnajduje drogę do sukcesów.

Publikacja: 07.10.2022 03:00

Radość Polek po zwycięstwie nad mistrzyniami olimpijskimi Amerykankami

Radość Polek po zwycięstwie nad mistrzyniami olimpijskimi Amerykankami

Foto: PAP/Roman Zawistowski

Wygrany w Łodzi 3:0 (25:23, 25:20, 25:18) mecz Polek z Amerykankami będzie zapewne wspominany długo nie tylko dlatego, że okoliczności były ważne, bo to druga faza mistrzostw i ewentualny awans do ćwierćfinału nagle stał się realny.

Spotkanie było, z polskiego punktu widzenia, po prostu znakomite. Kiedy bowiem zniknęła nieśmiałość w ataku, blok zaczął powstrzymywać mnóstwo ataków, a w obronie nie było piłek nie do podbicia, to okazało się, że budowana z kłopotami drużyna ma możliwości sięgające wygranej z mistrzyniami olimpijskimi, po 12 latach przerwy.

Zostawiły serce

Chłodna ocena wydarzeń w Atlas Arenie każe napisać, że Amerykanki zagrały zaskakująco słabo.

Czytaj więcej

MŚ siatkarek: Polki pokonały mistrzynie olimpijskie

Dogonione w pierwszym secie szybko straciły impet i zgubiły pomysł na wygrywanie. Rola Polek prowadzonych przez trenera Stefano Lavariniego była w tym dziele decydująca, ale bezradność kilku gwiazd, które zostały ze złotego składu z Tokio, jednak musiała dziwić, tym bardziej że legendarny trener Karch Kiraly wciąż prowadzi drużynę.

Każda z Polek miała podobne spojrzenie na sukces.

– Wróciłyśmy do euforii, którą pokazywałyśmy w Gdańsku. Napędzałyśmy się pozytywną energią. Przed spotkaniem z USA powiedziałyśmy sobie, że nie mamy nic do stracenia i najważniejsze jest to, abyśmy zostawiły w kolejnych meczach serce. Podziałało. Takie zwycięstwo na pewno buduje, ale jeszcze nic nie wygrałyśmy – mówi rozgrywająca Joanna Wołosz, pani kapitan.

Grupa F
Tabela

1. Serbia 7–0 20 21:2
2. Turcja 6–1 17 20:7
3. USA 5–2 15 15:8
4. Polska 4–3 13 15:10
5. Kanada 4–3 11 12:13
6. Tajlandia 4–3 10 14:13
7. Dominikana 3–4 11 14:13
8. Niemcy 3–4 10 11-14
Kolejno: zwycięstwa i porażki, punkty, bilans setów

– Byłam zamknięta w swoim świecie i nie pamiętam meczu, tylko pojedyncze akcje. To było coś niesamowitego, ten stan „flow” – przyznaje Magdalena Stysiak.

– Do tego spotkania podeszłyśmy skupione i pełne motywacji. Dołożyłyśmy cegiełkę do tego, że Amerykankom grało się trudniej. To kolejny mecz, którego nie zaczęłyśmy dobrze, ale potrafiłyśmy się podnieść, co też jest ważne – dodaje środkowa Agnieszka Korneluk.

Najlepszy był duch

Druga środkowa, Kamila Witkowska, kolejna ważna postać meczu z USA, dodawała przed kamerą telewizyjną: – Amerykanki chyba były zaskoczone tym, jak jesteśmy pozytywnie nakręcone. Nie widziały nas w takich emocjach, bo nie mogły. Same siebie jeszcze takich nie widziałyśmy.

Podobnie ocenia wynik trener Lavarini, który także w dobrych emocjach swych siatkarek widział różnicę, która dała zwycięstwo.

– 24 godziny po porażce dziewczyny potrafiły zapomnieć o meczu z Serbią i bawić się grą w następnym spotkaniu: podejmować ryzyko, dzielnie walczyć na maksimum możliwości. Najlepszą rzeczą w ich grze był ten ogromnie pozytywny duch na boisku – mówi doświadczony szkoleniowiec.

Transmisje w Polsacie Sport i TVP Sport

Trener nie chciał omawiać aspektów technicznych ani oceniać szans na awans Polek do ćwierćfinału. To zadanie zostawił kibicom i ekspertom.

– Potrzebujemy po prostu koncentracji na kolejnym meczu i tym będziemy się teraz zajmować. Tak jak robiliśmy to od początku turnieju. Teraz zatem myślimy tylko o rywalizacji z Kanadą, młodą drużyną, grającą niezłą siatkówkę. Gdy zaś gramy z Niemkami, wynik jest zawsze sprawą otwartą. Przed nami zadanie podtrzymania tego ognia, jaki mieliśmy w meczu z USA. Niczego nie zmieniamy w naszych przygotowaniach ani po porażkach, ani po sukcesach – wyjaśniał w rozmowie z reporterką Polsatu Sport.

Wszystko w głowach

Skoro Lavarini oddaje to zadanie innym, każdy może policzyć sam, że wymarzony i nieosiągalny od lat ćwierćfinał mistrzostw świata siatkarek jest całkiem blisko. Do zakończenia rozgrywek w Grupie F zostało w Łodzi osiem spotkań. Piątkowe Serbia –Tajlandia (15.00), USA – Turcja (17.30), Dominikana – Niemcy (19.00) i Polska – Kanada (20.30) oraz sobotnie USA – Tajlandia (15.00), Serbia – Turcja (17.30), Dominikana – Kanada (19.00) i Polska – Niemcy (20.30).

O kolejności decyduje najpierw liczba zwycięstw, potem zdobytych punktów, na końcu różnica setów. Awansuje najlepsza czwórka.

Jeśli Polki wygrają z Kanadą i Niemcami, będą w ćwierćfinale niezależnie od innych wyników. Jeśli przegrają jeden mecz, ich szanse zmaleją, ale nie do zera. Jest nawet scenariusz, w którym wygrywając za trzy punkty (3:0 lub 3:1) z Kanadą, mogą awansować już w piątek – do tego potrzeba wygranej Serbii z Tajlandią i Niemiec z Dominikaną.

Wariantów istnieje wiele, ale najważniejsze jest to, że zwycięstwo nad USA oznacza, że Polki mają wszystko w swoich rękach i, jak widać było w spotkaniu z Amerykankami, także w głowach.

Wygrany w Łodzi 3:0 (25:23, 25:20, 25:18) mecz Polek z Amerykankami będzie zapewne wspominany długo nie tylko dlatego, że okoliczności były ważne, bo to druga faza mistrzostw i ewentualny awans do ćwierćfinału nagle stał się realny.

Spotkanie było, z polskiego punktu widzenia, po prostu znakomite. Kiedy bowiem zniknęła nieśmiałość w ataku, blok zaczął powstrzymywać mnóstwo ataków, a w obronie nie było piłek nie do podbicia, to okazało się, że budowana z kłopotami drużyna ma możliwości sięgające wygranej z mistrzyniami olimpijskimi, po 12 latach przerwy.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Siatkówka
PlusLiga. Koniec siatkówki w Lubinie, Stilon Gorzów wchodzi do gry
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Siatkówka
PlusLiga. Rusza gra o finał. Kto powalczy o mistrzostwo Polski?
Siatkówka
Ekspresowa faza play-off w PlusLidze. Kluby pomagają reprezentacji Polski
Siatkówka
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle potrzebuje cudu. W przyszłym sezonie pomoże Bartosz Kurek
Siatkówka
Bogdanka LUK Lublin i Wilfredo Leon. Nowa potęga na mapie polskiej siatkówki