To miało być najłatwiejsze spotkanie dla mistrzów świata. Wenezuelczycy nie wygrali wcześniej w Tokio nawet seta. Wydawało się, że w środę nie poprawią statystyk, bo przegrywali już 0:2, ale w trzecim secie wykorzystali chwilową słabość Polaków. Ale to był jedyny prezent z naszej strony.
– Trochę nas zaskoczyli, ale już mecz z Iranem pokazał, że grupa nie jest wcale taka łatwa – mówi Paweł Zatorski.
Vital Heynen dał odpocząć liderom (Bartosz Kurek, Wilfredo Leon), na boisko posłał zmienników (Kamil Semeniuk, Łukasz Kaczmarek) oraz wracającego do zdrowia kapitana Michała Kubiaka. Egzamin z wyróżnieniem zdał Semeniuk, który zdobył 24 punkty (18 atakiem, sześć asami serwisowymi) i dobrze przyjmował zagrywkę rywali.
– Mamy 12 świetnych zawodników. Tu nie chodzi o to, kto gra więcej czy mniej, a o wygrywanie meczów. Cieszy mnie reakcja drużyny – przyznaje Heynen.
Niespodziewana porażka Iranu z Kanadą (0:3) i przegrana Japonii z Włochami (1:3) oznacza, że podopieczni Heynena awansowali na pierwsze miejsce w grupie. Pozostały im dwa spotkania – z gospodarzami igrzysk Japończykami (piątek, 7.20) i Kanadyjczykami (w nocy z soboty na niedzielę o 2.00).