W sobotę Polki spotkają się z Tajlandią i na koniec w niedzielę z mistrzyniami świata Serbkami, które nie grały w finałowym turnieju Ligi Narodów, koncentrują się na kwalifikacjach, zapewne we wrześniu zechcą też powalczyć o mistrzostwo Europy.
Serbia to znakomity zespół mający tego samego trenera od 15 lat, Zorana Terzicia. Gdy w 2004 r. debiutował w tej roli w Dreźnie, kłaniał się w pas naszemu Andrzejowi Niemczykowi. Teraz kłaniają się jemu.
Dobre występy Polek w Lidze Narodów pozwalają wierzyć w ich udany występ we Wrocławiu. Dwa pierwsze mecze są w stanie wygrać, choć nie będzie to proste. Z Serbią grającą w najmocniejszym składzie będzie ciężko o zwycięstwo, ale w siatkówce, szczególnie żeńskiej, nie ma rzeczy niemożliwych.
Mamy dwie strzelby na skrzydłach, Malwinę Smarzek- Godek i Magdalenę Stysiak. Pierwsza jest atakującą, zdobywa najwięcej punktów, ma za sobą doświadczenie wyniesione z ligi włoskiej i z trudnych, reprezentacyjnych spotkań. 18-letnia, mierząca 203 cm Stysiak też jest atakującą, ale przesuniętą na przyjęcie, z zadaniami ofensywnymi. Obie mają dobry serwis i blok.
Mamy też doświadczoną, znakomitą rozgrywającą Joannę Wołosz (Imoco Volley Conegliano), mającą za sobą klubowe mecze o najwyższe cele.