W sobotę, 11 stycznia, ulicami Warszawy przeszedł Marsz Tysiąca Tóg. Brała pani w nim udział?
Tak, i jestem z tego dumna. To było wydarzenie bez precedensu, tysiące prawników z Polski i Europy maszerujących ramię w ramię z obywatelami w obronie praworządności. Było wzruszenie, były łzy, były podniosłe momenty. Marsz minął, ale nadal żyje w nas. Koledzy z zagranicy wciąż przeżywają swój udział, piszą do nas, zapewniają o swoim wsparciu. Myśleli, że po prostu przejdzie kolumna prawników, a szli w kilkudziesięciotysięcznym tłumie, zjednoczonym wspólnymi wartościami.