Istotną rolę mogą odegrać w tym sędziowie, zwłaszcza ci młodsi, którzy w swej masie chyba wiedzą, że fundament sędziowskiego urzędu jest nadwerężany patrzeniem na rolę sędziego przez pryzmat aktualnej politycznych kadencji i wykorzystaniem jej w środowiskowych walkach. Tymczasem kadencją sędziego jest jego całe zawodowe życie.
Najstarsi sędziowie zaczynający jeszcze w PRL nie znali politycznych kadencji, bo nie było demokracji i rządziła stale jedna partia, a w pierwszym ćwierćwieczu demokratycznej III RP to, jaka opcja rządziła, nie miało kluczowego znaczenia dla sędziów. Zawód ten był wtedy zresztą mniej atrakcyjny niż teraz. Wraz jednak z nadejściem ośmiolatki rządów PiS radykalne zmiany w sądownictwie stały się jednym z najważniejszych politycznych sporów, wciągając weń znaczną część sędziów.
Czytaj więcej
Znaleźli się prawnicy, którzy pod hasłami przywracania praworządności proponują, aby jedną ustawą, bez przeprowadzania jakichkolwiek procesów, pozbawić stanowisk tysiące sędziów - pisze Piotr Wójcik, sędzią Sądu Rejonowego w Rzeszowie.
Teraz zapowiada się czas zmian. Na razie stonowanych nieco jak w „Apelu Sędziów Rzeczypospolitej Polskiej” do prezydenta Andrzeja Dudy, który do połowy zeszłego tygodnia podpisało już 1,5 tys. sędziów. Apelu o niezwłoczne przyjęcie rozwiązań legislacyjnych umożliwiających ukształtowanie składu Krajowej Rady Sądownictwa zgodnie z Konstytucją RP (jak wiemy, to kluczowy element sporu o sądy, gdyż KRS wskazuje kandydatów do sędziowskiego awansu) oraz zasadami wyrażonymi w traktatach UE, a także o „rozliczenie sędziów, którzy sprzeniewierzyli się rocie ślubowania sędziowskiego”, cokolwiek to miało znaczyć, gdyż sędziowie odpowiadają dyscyplinarnie, a nowa Izba SN w składzie starych i nowych sędziów nieźle sobie z tym radzi.
I tak dochodzimy do kwestii najważniejszej, że sędziów z nowego nadania lub awansu jest już ok. 3000, więc zapowiadana taka czy inna ich weryfikacja byłaby niespotykanym w demokratycznym modelu sądownictwa wstrząsem wywracającym dotychczasowe pojęcie o statusie sędziego i państwie prawa. Przy tym absurdalnym, gdyż pewnie każdy z tych 3000 sędziów wydał już po kilkaset co najmniej wyroków, a poza zastrzeżeniami do ich powołania (przez prezydenta RP!) nie ma praktycznie do nich merytorycznych zarzutów. Zresztą w swej masie nie ustępują przygotowaniu sędziów ze starego nadania.