Sejm podczas nocnego głosowania odrzucił sprzeciw Senatu w sprawie przygotowanych w resorcie sprawiedliwości nowelizacji kodeksów karnych. Koniec z pobłażaniem przestępcom! – pisali w mediach społecznościowych sprawcy tych zmian, minister Zbigniew Ziobro i wiceminister Marcin Warchoł (ten ostatni, notabene, wiele lat pracował w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich).
Nowe prawo karne sięga do wzorców autorytarnych. Zapisując w nim karę dożywotniego pozbawienia wolności, narażamy się na wysyp wniosków skazanych do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, którzy wskażą, że kara jest niehumanitarna i pozbawia ich nadziei na poprawę oraz resocjalizację i przywrócenie społeczeństwu. Nie mówiąc już o chrześcijaństwie, które rządzący mają na sztandarach i którego ministrowie Ziobro i Warchoł chcą bronić. Co wspólnego z chrześcijaństwem ma ta nowelizacja?
Czytaj więcej
Eksperci krytykują nowelę prawa karnego Zbigniewa Ziobry. Decyzja w rękach prezydenta.
Zresztą resocjalizacja, według przyjętej noweli, nie będzie już celem kary, bo zmieniono też dyrektywy ogólne jej wymiaru. Obok potrzeby wychowania sprawcy z katalogu dyrektyw usunięto też kształtowanie świadomości prawnej obywateli. Sąd, skazując sprawcę przestępstwa, będzie więc miał za zadanie przede wszystkim surowo go ukarać. Wygląda to na powrót do przeszłości, gdy obywatel miał się władzy bać.
A wszystko to dzieje się w czasie, gdy przestępczość spada – co potwierdzają oficjalne statystyki oraz badania ekspertów wskazujących, że chirurgiczny lancet dużo lepiej sprawdza się od siekiery, także przekładając to na pracę prawnika.