Tomasz Pietryga: Pochwała sędziowskiego aktywizmu

Czy ostatni wyrok Trybunału w Strasburgu jest usankcjonowaniem aktywnego udziału sędziów w debacie publicznej?

Publikacja: 22.06.2022 11:27

Tomasz Pietryga: Pochwała sędziowskiego aktywizmu

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

W głośnej sprawie sędziego Waldemara Żurka strasburscy sędziowie uznali m.in., że ma on nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek zabierać głos w obronie praworządności, głęboko kłaniając się sędziowskiemu aktywizmowi w Polsce. Polscy podatnicy mają też zapłacić krakowskiemu sędziemu 25 tys. euro odszkodowania – orzekł ETPC.

Trybunał zdawał sobie sprawę, że debata w Polsce na ten temat ma bardzo mocny wymiar polityczny. Sędziowie, którzy decydują się włączyć w taką debatę, siłą rzeczy wkraczają w tę sferę. Dziś nie ma jednolitych standardów w Europie, jeśli chodzi o uczestniczenie sędziów w debacie publicznej. Na przykład we Włoszech zasady są dość liberalne. Polska przez dekady była na przeciwnym biegunie. Wynikało to w dużej mierze z komunistycznej spuścizny i upolitycznienia sądownictwa w PRL.

Czytaj więcej

Sędzia Żurek: Chcą mnie przestraszyć, zmęczyć i zniechęcić do pracy

W wolnej Polsce nastąpiło coś w rodzaju odreagowania po upolitycznionej przeszłości. A sędziowie jak ognia unikali sytuacji, które mogły tylko sprawiać wrażenie, że mają polityczny kontekst. W środowisku sędziowskim nie było akceptacji dla tego rodzaju kontaktów, nawet jeżeli miały one charakter pośredni. To zaczęło się zmieniać w 2005 r., kiedy PiS doszedł do władzy, a rozkwit aktywizmu sędziowskiego nastąpił kilka lat później, za czasów rządów Platformy Obywatelskiej, kiedy sędziowski bunt przeciwko działaniom władzy politycznej był bezprecedensowy.

W tym czasie znane dziś wszystkim Polakom stowarzyszenie Iustitia, żartobliwie nazwane wtedy „sędziowskim PTTK”, z umiłowania jej członków do spływów kajakowych i wycieczek górskich, przybrało formułę związkową i zaczęło wchodzić w bardzo ostre spięcia z władzą polityczną podejmując radykalne działania, jak wręczanie czerwonych kartek premierowi Tuskowi, strajki w postaci „dni bez wokandy” czy ostra krytyka działań politycznych, jak w przypadku ówczesnego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, likwidującego 30 proc. małych sądów w Polsce. Wtedy właśnie sędziowski aktywizm gruntował swoje fundamenty.

W czasach bezprecedensowych reform PiS ten aktywizm jeszcze się zradykalizował, idąc w kierunku kwestionowania legalności decyzji organów państwa. W pewnym momencie przybrał formę „walki wręcz”, niespotykanej w zachodnim świecie. Uczestnicząca w niej grupa sędziów z automatu zaczęła podważać praktycznie wszystkie decyzje władzy, powołując się na swoją interpretację konstytucji i nie licząc się przy tym z konsekwencjami politycznymi.

Jedną z twarzy tego swoistego buntu był właśnie Waldemar Żurek, którego wojna z PiS kosztowała już co najmniej kilkanaście postępowań dyscyplinarnych. Teraz Strasburg bierze go w obronę, rysując mu szeroką podstawę prawną dla jego aktywności w reakcjach na działanie władzy politycznej. Taki wyrok może oznaczać wzmocnienie procesu przewartościowania obowiązujących w Polsce zasad. Mówią one klarownie, że sędzia ma się trzymać z dala od aktywności publicznej, a jego polityczne tło naraża go tylko na odpowiedzialność dyscyplinarną. Ten proces się zaczął, a trzecia władza i jej pozycja w debacie publicznej oraz wpływ na kształtowanie rzeczywistości w Polsce będą coraz mocniejsze. Zachęta do udziału sędziów w dyskursie o posmaku politycznym nigdy nie będzie dobrą informacją dla podsądnych, czyli obywateli, i raczej nie przysporzy zaufania do wymiaru sprawiedliwości w mocno spolaryzowanym politycznie polskim społeczeństwie.

Zapraszam do lektury najnowszego numeru „Sądów i prokuratury”.

W głośnej sprawie sędziego Waldemara Żurka strasburscy sędziowie uznali m.in., że ma on nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek zabierać głos w obronie praworządności, głęboko kłaniając się sędziowskiemu aktywizmowi w Polsce. Polscy podatnicy mają też zapłacić krakowskiemu sędziemu 25 tys. euro odszkodowania – orzekł ETPC.

Trybunał zdawał sobie sprawę, że debata w Polsce na ten temat ma bardzo mocny wymiar polityczny. Sędziowie, którzy decydują się włączyć w taką debatę, siłą rzeczy wkraczają w tę sferę. Dziś nie ma jednolitych standardów w Europie, jeśli chodzi o uczestniczenie sędziów w debacie publicznej. Na przykład we Włoszech zasady są dość liberalne. Polska przez dekady była na przeciwnym biegunie. Wynikało to w dużej mierze z komunistycznej spuścizny i upolitycznienia sądownictwa w PRL.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów