Tomasz Pietryga: Lekcja z arogancji

Sprawa Izby Dyscyplinarnej SN pokazuje jak w soczewce słabe punkty samodzielnych rządów.

Publikacja: 25.05.2022 12:26

Tomasz Pietryga: Lekcja z arogancji

Foto: Adobe Stock

Kompromis polityczny w obozie władzy prowadzący do likwidacji Izby Dyscyplinarnej to dobra wiadomość. Daje nadzieję na wygaszanie destrukcyjnego i bardzo kosztownego w wielu wymiarach konfliktu o sądownictwo. Mam nadzieję, że politycy wyciągną naukę z tego, czym może się skończyć emocjonalna i bezkompromisowa legislacja, oparta wyłącznie na politycznej sile. Przykład Izby Dyscyplinarnej pokazuje tak naprawdę słabe punkty samodzielnego rządzenia. Brak dystansu, pycha, emocje, polityczna rozgrywka i kalkulacja – to wszystko powinno być bezwzględnie tępione w procesie legislacyjnym, m.in. przez koalicyjne tarcia czy konieczność szukania koalicjanta. W takiej sytuacji łatwiej o polityczne harce i kosztowne błędy.

Czy uchwalając reformę sądownictwa przed pięciu laty, rząd mógł rozegrać ją inaczej, szukając np. pól porozumienia ze środowiskami sędziowskimi przekonanymi do reform, a nie z politykami w togach, z którymi żaden dialog nigdy nie będzie możliwy? Wydaje się, że tak.

Czytaj więcej

Monika Frąckowiak: W Polsce władza zdemolowała system

Czy możliwe było łagodzenie konfliktu o praworządność z Unią Europejską mimo patrzenia Brukseli i Warszawy z innych biegunów na rzeczywistość? Owszem. Zastępując choćby arogancję dyplomacją, czego wielu ministrów i czołowych polityków partii władzy dotychczas się nie nauczyło. Nie wyciągnięto nauki, choćby z przykładu idola polskiej prawicy Viktora Orbána, który o wiele zręczniej potrafił się dogadywać z Unią Europejską w ważnych dla siebie sprawach.

Izba Dyscyplinarna, miejmy nadzieję, zakończy swój żywot jeszcze przed wakacjami. Czy politycy wyciągną wnioski z tego, co się stało? Tu jestem trochę mniejszym optymistą.

Kompromis polityczny w obozie władzy prowadzący do likwidacji Izby Dyscyplinarnej to dobra wiadomość. Daje nadzieję na wygaszanie destrukcyjnego i bardzo kosztownego w wielu wymiarach konfliktu o sądownictwo. Mam nadzieję, że politycy wyciągną naukę z tego, czym może się skończyć emocjonalna i bezkompromisowa legislacja, oparta wyłącznie na politycznej sile. Przykład Izby Dyscyplinarnej pokazuje tak naprawdę słabe punkty samodzielnego rządzenia. Brak dystansu, pycha, emocje, polityczna rozgrywka i kalkulacja – to wszystko powinno być bezwzględnie tępione w procesie legislacyjnym, m.in. przez koalicyjne tarcia czy konieczność szukania koalicjanta. W takiej sytuacji łatwiej o polityczne harce i kosztowne błędy.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów