Na ostatnim posiedzeniu sejmowa Komisja Sprawiedliwości określiła projekt prezydencki likwidujący ID jako bazowy. Ma być rozpatrywany wspólnie z idącym w podobnym kierunku projektem PiS. Odseparowany został natomiast projekt Zbigniewa Ziobry, który chce zaostrzenia kursu wobec sądownictwa. Swoisty kordon sanitarny wokół pomysłów Solidarnej Polski doprowadzi do ich marginalizacji. Staną się przedmiotem wyłącznie gry politycznej, a nie punktem debaty nad nowym systemem dyscyplinarnym w Polsce. Zresztą ugrupowanie Ziobry, zdając sobie sprawę z braku koalicyjnego poparcia dla swoich pomysłów, już zapowiedziało wniesienie poprawek do projektu prezydenckiego, aby nie stracić wpływu na treść zmian dokonywanych w sądownictwie.
Dzisiaj jednak to nie ID jest głównym tematem sporów z Brukselą. UE zaakceptowała jej reformę na etapie prac legislacyjnych. Rząd się nie spieszy. Wie, że nawet gdyby Bruksela dziś zatwierdziła KPO, fundusze mogą pojawić się najwcześniej w końcu lata. Jest zatem sporo czasu, stąd powściągliwość negocjacji. PiS ma też dylemat, jaką strategię przyjąć. Nowe polskie żądania, kiedy wszystko wskazuje na rychłe porozumienie, tylko pozornie są mało zrozumiałe. Morawiecki obawia się, że za ustępstwami w kwestii ID czy przywróceniem sędziów do orzekania stoi naprawdę przyjęcie unijnej perspektywy praworządności.
Czytaj więcej
Uchwała programowa XXVIII Zwyczajnego Zebrania Delegatów SSP Iustitia w Katowicach.
Czy instytucje UE mają prawo mieszać się w sprawy ustrojowe polskiego państwa? Przystając na takie rozumienie traktatów europejskich, rząd musiałby się odwrócić od wyroków TK w sprawach sądownictwa i relacji prawo UE – konstytucja, które sam sprowokował. Polscy negocjatorzy mogą się obawiać, że ich ustępstwa zemszczą się wkrótce. To, że dziś Bruksela zgodzi się na KPO, wcale nie oznacza, że pieniądze zostaną wypłacone np. we wrześniu. Kamienie milowe mogą je zablokować w każdej chwili. Rząd boi się więc, że zostanie bez pieniędzy z KPO, za to z dużymi ustępstwami, które poczynił w trakcie negocjacji. Stąd ostrożne podejście, a nawet próba ograniczenia urzędników unijnych w kwestiach praworządności. Żądanie umorzenia kar za niewykonywanie środków tymczasowych ma określony cel. Gdyby Bruksela wycofała się z zasądzonych kar, polski rząd mógłby ogłosić zwycięstwo, uznając dotychczasowe działania UE w sferze praworządności za bezprawne. Takie podejście jest nie do zaakceptowania przez KE, a to oznacza, że do porozumienia może być jeszcze daleko.
Zapraszam do lektury najnowszego dodatku „Sądy i prokuratura”.