Takiej sytuacji była poświęcona niedawna uchwała Sądu Najwyższego, że nie dopuszcza się przestępstwa fałszywych zeznań świadka składającego je w obawie przed odpowiedzialnością karną.
Uchwała może ułatwić życie pewnej grupie świadków, ale nie znosi zupełnie ciążącej na nich odpowiedzialności za skutki fałszywych zeznań. „Immunitet" zawarty w tej uchwale uwarunkowany jest bowiem, że zeznając nieprawdę, świadek nie popełnia innego czynu zabronionego, a więc np. nie pomawia kogoś o przestępstwo, czym może przecież wyrządzić krzywdę.
Czytaj więcej
Składający zeznania ma prawo do obrony przed karą, ale nie może pomawiać innych osób.
Zasada jest cały czas taka, że nikt nie ma prawa odmówić zeznań, z wyjątkiem małżonków stron postępowania, ich rodziców dziadków, dzieci i wnuków, rodzeństwa oraz powinowatych w tej samej rodzinnej odległości. Krótko mówiąc, możemy odmówić zeznań w sprawie dotyczącej najbliższych, ale jeśli chcemy, to możemy zeznawać.
Od tego uprawnienia należy odróżnić drugie kluczowe prawo świadka: do odmowy odpowiedzi na zadane mu konkretne pytanie, jeżeli mogłaby narazić go lub jego bliskich na odpowiedzialność karną, hańbę lub dotkliwą i bezpośrednią szkodę majątkową. Wydawałoby się, że to drugie prawo dostatecznie wyklucza sytuacje wymagające od świadka samooskarżania się. Jednak odmowa odpowiedzi na konkretne pytania może wskazywać śledczym trop do badanego czy innego przestępstwa. Stąd pewnie nierzadkie przypadki fałszywych zeznań zamiast odmowy odpowiedzi.