To w Polsce pierwsza od 25 lat indywidualna prezentacja artysty mieszkającego w Nowym Jorku i Meksyku.
Wojtek Ulrich studiował na ASP we Wrocławiu w pracowni Eugeniusza Gepperta, a następnie na Akademii w Düsseldorfie w studio A.R. Pencka. Ale we własnej twórczości nie poszedł malarską drogą swych nauczycieli. Woli wykorzystywać nowe technologie: filmy wideo i fotografie cyfrowe łączone z rzeźbą lub instalacją. Wystawiał prace w wielu zagranicznych galeriach, a także na Documenta w Kassel i Biennale w Pekinie, ale w Polsce dopiero go odkrywamy.
Wrocławska wystawa nosi tytuł „New Deal", czyli „Nowy ład", co wzbudza historyczne skojarzenia z programem reform ekonomiczno-społecznych w USA z lat 30., które miały przeciwdziałać wielkiemu kryzysowi gospodarczemu. Artystę jednak przede wszystkim interesuje współczesność. Uważnie przygląda się rzeczywistości i tworzy opowieść o permanentnym kryzysie otaczającego nas świata.
Można zauważyć, że dzisiejsza sytuacja przypomina czasy przesilenia końca lat 20. i początku 30. XX wieku. Kryzys wartości, wypaczenie formuły kapitalizmu i niestabilna pozycja Zachodu definiują zarówno teraźniejszość, jak i przeszłość.
– Dzisiaj także próbujemy wkroczyć w nowy ład, ale z gorzką świadomością, że aby cokolwiek zmienić, wszystko musi zostać po staremu – twierdzi ironicznie artysta.