Szymon Kobyliński: Żyję z pasji tworzenia

20 lat temu wszyscy mieli hurtownie rowerowe, a my stworzyliśmy rockowy team, który robił świetne rowery. Nie jesteśmy hurtownią – mówi Szymon Kobyliński, założyciel 7ANNA Group, wokalista i gitarzysta zespołu Blenders.

Publikacja: 04.06.2023 21:30

Szymon Kobyliński: Żyję z pasji tworzenia

Foto: mat. pras.

Czujesz się bardziej wokalistą Blendersów czy biznesmenem tworzącym unikatowe rowery?

To superpytanie. Nie wiem, czy jestem takim superbiznesmenem, bo jeśli rozumiesz przez „biznesmena” kogoś, kto podlicza słupki i wystawia faktury, to te sprawy pewnie nie są moją najmocniejszą stroną. Ja pasjonuję się tworzeniem rowerów i budowaniem marek. Jestem mimo wszystko bardziej kreatywną osobą w firmie, a tak naprawdę granie i tworzenie rowerów jest w jakiś sposób bardzo do siebie podobne. Jedno i drugie jest fajne i uruchamia te same pokłady mózgu. Oczywiście, jak już się głębiej w ten biznes wchodzi, to zaczynają się inne tematy, bardziej poważne i takie, których musiałem się nauczyć, ale czuję że jakoś się do tego świata zaadaptowałem. Natomiast moja ukochana część biznesu i ukochana część muzyki jest do siebie bardzo podobna – to tworzenie.

Znalazłeś lukę, która sprawia, że twoje rowery są bardzo pożądane, przede wszystkim na rynku zagranicznym.

Tak, 80 proc. naszej sprzedaży to eksport, i to przede wszystkim najbardziej rozwinięte rynki – takie jak Niemcy, Szwajcaria, Wielka Brytania, USA. Przez to, że jesteśmy bardzo mocno wpięci w branżę, rozumiemy trendy, zawsze wiemy, co będzie tym next big thing (kolejnym przebojem – red.). Dodam że w 2019 r. wygraliśmy najbardziej prestiżową nagrodę w branży – czyli Rower Roku – w największym anglojęzycznym wydawnictwie. Nie dość, że byliśmy pierwszą firmą z Europy Wschodniej, która dostąpiła tego zaszczytu, to w dodatku była to pierwsza nagroda w historii tego plebiscytu, którą przyznano firmie spoza „wielkiej dziesiątki” międzynarodowych korporacji.

Prawie wszyscy w naszej firmie są aktywnymi rowerzystami, specjalizującymi się w różnych dyscyplinach. Dzięki tej pasji, którą żyjemy od rana do wieczora, mamy dobrego nosa i potrafiliśmy trochę wyprzedzić kilka dużych trendów i odnieść sukces.

Natomiast wydaje mi się, że moje wcześniejsze doświadczenia w branży muzycznej też bardzo pomogły. Gdy zaczynaliśmy 15–20 lat temu w biznesie rowerowym, brakowało tu show-biznesu, a my trochę wnieśliśmy trochę tego ducha rockandrollowego. Nasze marki były opakowane, sprzedawane i promowane tak, że po prostu się wyróżniały. Promowane były przez takie osobowości, że byliśmy od razy zauważani. Krótko mówiąc – 20 lat temu wszyscy mieli hurtownie rowerowe, a my założyliśmy zespół rockowy, który robił świetne rowery.

To ekskluzywna linia, coś, co nie każdy może mieć. Rynek się jeszcze nie nasycił, jest zapotrzebowanie?

Nie powiedziałbym, że nasze rowery są „ekskluzywne”. Wręcz przeciwnie – to dobry sprzęt, ale taki, po który każdy pasjonat może sięgnąć. Mamy różne poziomy cenowe, i choć nie robimy rowerów dla „Kowalskiego” albo „na komunię”, to na pewno nie jesteśmy firmą, która robi produkty dostępne tylko dla wybrańców.

A co do ogólnej sytuacji na rynku, to warto zaznaczyć, że po pandemii to drugi trudny rok dla branży. Pierwszy trudny rok polegał na tym, że nie było komponentów. W 2022 r. wszystkie firmy, montownie stały. Przez pierwsze pół roku nie można było kupić prawie niczego – ani opon, ani łańcuchów, ani przerzutek. To był koszmar. Zamówienia na niektóre części miały czas oczekiwania 800 dni. Jakiekolwiek planowanie, jakiekolwiek działanie było sparaliżowane. Pomimo to my sobie świetnie poradziliśmy – nie wiem, czy to nasza narodowa cecha, ale metodą tzw. kombinacji udało nam się pozyskać niezbędne komponenty. Szukaliśmy po różnych serwisach aukcyjnych, kupowaliśmy setki, nawet tysiące, opon w różnych krajach, z jakichś montowni i w jakiś sposób udało nam się tak tym zarządzić, że podwoiliśmy biznes w 2022 r. To zasługa naszego genialnego zespołu, który z niczego zrobił coś, i to w dodatku coś bardzo dobrego. To też niebywałe, bo większość firm wtedy stała. Popyt był ogromny, ale nie można było złożyć roweru. Dziś mamy odwrotną sytuację, bo w tym roku jest tak, że wszyscy dostali te części, na które czekali, i pojawiło się bardzo dużo rowerów na rynku. Mamy ponowny brak równowagi pomiędzy popytem (który nadal jest całkiem dobry) a podażą. Nie jest to łatwy rok dla branży, ale wierzę, że 7ANNA także tym razem poradzi sobie. Mamy wyjątkowe produkty i jeszcze wiele nowych rynków do zdobycia, wiec mimo wszystko patrzymy z optymizmem na przyszłość.

Grając w Blendersach, polskim odpowiedniku Red Hot Chili Peppers, nie byłeś bliższy hasłu „sex, drugs and rock and roll” niż „zdrowy tryb życia”?

Nie. My sobie imprezowaliśmy, ale nigdy nie poszło to za daleko. Równolegle między koncertami startowałem w zawodach rowerowych. Mało tego, jak były trasy to z jednego miasta do drugiego jeździłem rowerem. Zdrowy rozsądek został zachowany, aczkolwiek nie powiem, że byliśmy aniołami i jedliśmy tylko sałatki i chodziliśmy do łóżka po dobranocce. Tak nie było, natomiast zdrowy rozsądek został. Ja do dzisiaj ścigam się na rowerach. Jeszcze trzy czy cztery lata temu startowałem na mistrzostwach świata MTB w Andorze w mastersach i nadal jestem aktywny sportowo. Rock and roll nas nie zniszczył, wszyscy się dobrze trzymają. Na tle tzw. normalsów może faktycznie moglibyśmy być postrzegani jako łobuzy, ale na tle innych zespołów byliśmy raczej porządnymi, ułożonymi chłopcami.

Czyli zarabiasz na swojej pasji życiowej?

Tak. Firma ma już całkiem pokaźne przychody, a rowery pozostają miłością mojego życia. Muzyka jest fajna, ale show-biznes jest specyficzny. Mam wrażenie, że w biznesie jest tak, że jeżeli zrobisz dobry produkt, w dobrej cenie, dobrej jakości, dobrze zorganizujesz firmę, to jest duża szansa, że to zaprocentuje i odniesiesz sukces. Natomiast w show-biznesie nie potrafiłem znaleźć recepty na to, co powoduje, że odnosisz sukces. Gusty ludzi są tak niemierzalne, tak nieprzewidywalne… No chociażby sytuacja z „Ciągnikiem” Blendersów. Nawet nasza wytwórnia zupełnie nie stawiała na ten numer, uważała, że ta piosenka jest jakąś pomyłką i ona przez przypadek trafił na płytę. A okazuje się, że to był największy przebój ever. Ten nieprzewidywalny aspekt show-biznesu mnie bardzo męczył, bo chociaż byś nie wiadomo jak się starał, jak sumiennie do tego podchodził, to nie wiesz nigdy do końca, czy to, co stworzysz, będzie przebojem czy totalną klapą.

Blendersi będą nagrywać nową płytę, będzie premierowy materiał, wznowienia starych albumów?

Tak. Wszystkie stare albumy są zremasterowane i są dostępne na listach streamingowych. Jedna nasza płyta – Kaszebe – została wydana na nowo w postaci pięknego winyla dwupłytowego. Mamy nagranych już pięć nowych kawałków, takich gotowych na tip-top, gotowych do publikacji. Bardzo się cieszę, bo znajomi, którym puszczałem próbki, mówili, że dokładnie tak graliby Blendersi 20 lat temu, gdyby nie zawiesili działalności.

Mam nadzieję zatem, że naszych starych fanów nie zawiedziemy. Nie odjechaliśmy w żaden inny świat, tylko gramy tak, jak byśmy wczoraj wyszli z próbiarni. Oczywiście, potrzebowaliśmy kilku prób i kilku koncertów, aby lekko pordzewiałe tryby zaczęły pracować na pełnych obrotach, ale dziś jesteśmy tak samo dobrze zgrani albo nawet lepiej niż 20 lat temu.

—współpraca Jakub Czermiński

Czujesz się bardziej wokalistą Blendersów czy biznesmenem tworzącym unikatowe rowery?

To superpytanie. Nie wiem, czy jestem takim superbiznesmenem, bo jeśli rozumiesz przez „biznesmena” kogoś, kto podlicza słupki i wystawia faktury, to te sprawy pewnie nie są moją najmocniejszą stroną. Ja pasjonuję się tworzeniem rowerów i budowaniem marek. Jestem mimo wszystko bardziej kreatywną osobą w firmie, a tak naprawdę granie i tworzenie rowerów jest w jakiś sposób bardzo do siebie podobne. Jedno i drugie jest fajne i uruchamia te same pokłady mózgu. Oczywiście, jak już się głębiej w ten biznes wchodzi, to zaczynają się inne tematy, bardziej poważne i takie, których musiałem się nauczyć, ale czuję że jakoś się do tego świata zaadaptowałem. Natomiast moja ukochana część biznesu i ukochana część muzyki jest do siebie bardzo podobna – to tworzenie.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Rowerem przez Polskę
Ruszyła rozgrzewka przed rowerowymi zmaganiami miast
Rowerem przez Polskę
Zbliża się wiosna, miejskie jednoślady masowo wracają na ulice
Rowerem przez Polskę
Rowery elektryczne są za drogie? O zakupie wciąż decyduje cena
Rowerem przez Polskę
Metrorower wystartował. Docelowe 7 tysięcy rowerów jeszcze w te wakacje
Rowerem przez Polskę
Miejskie dwa kółka na ostrym zakręcie