Wszystkie samorządy będę musiały zmierzyć się z konsekwencjami reformy PIT, która uszczupla wpływy z tego podatku. Dla niektórych jednak – jak wynika z analizy „Życia Regionów” – będzie to szczególnie trudne wyzwanie.
Podbramkowa sytuacja
W naszej analizie na plany finansowe samorządów przygotowane jeszcze w sierpniu nałożyliśmy prognozy dochodów z PIT na 2020 r. przedstawione przez Ministerstwo Finansów w październiku. W takim zestawieniu okazuje się, że w najtrudniejszej, wręcz podbramkowej sytuacji może się znaleźć 16 samorządów. W ich przypadku tzw. nadwyżka operacyjna brutto w przyszłym roku (różnica między dochodami bieżącymi w wydatkami bieżącymi) może być ujemna, co zgodnie z ustawą o finansach publicznych w ogóle uniemożliwia uchwalenie budżetu. Chcąc nie chcąc, muszą one dokonać natychmiastowej i dosyć głębokiej rewizji swojego planu wydatków i dochodów na 2020 r.
Kolejne 50 miast, gmin i powiatów może mieć nadwyżkę w wysokości poniżej 2 proc. dochodów bieżących, co oznacza balansowania na granicy stabilności i także konieczność szybkich dostosowań.
Jeszcze więcej samorządów, bo w sumie prawie 200, może mieć problem z uzyskaniem dodatniej nadwyżki operacyjnej netto, czyli zwykłej nadwyżki pomniejszonej o spłatę zadłużenia (a kolejnych 350 ma zbyt wąski margines bezpieczeństwa, czyli nadwyżkę netto poniżej 2 proc. dochodów). – Ujemna nadwyżka netto oznacza wprost, że dana jednostka nie ma w budżecie wystarczających środków na spłatę kredytów czy obligacji. Nie uniemożliwia to uchwalenia budżetu, ale pośrednio oznacza, że nie będzie mogła ponosić żadnych wydatków rozwojowych – ostrzega Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich.
Duże ryzyko
Samorządowcy, którzy wchodzą właśnie w najgorętszy okres roku przygotowywania budżetów na przyszły rok, zdają sobie sprawę z zagrożenia. – Nie tylko nam, ale w ogóle samorządom bardzo trudno będzie uzyskać nadwyżkę operacyjną w przyszłorocznym budżecie – przyznaje Mirosław Goślicki, skarbnik Sopotu.
– Wydatki bieżące bardzo silnie rosną, m.in. w efekcie podwyżki płacy minimalnej i wynagrodzeń pracowników oświaty i innych grup zawodowych, ogromnego wzrostu cen energii i innych usług. To wszystko przy spadających bądź utrzymujących się na stałym poziomie dochodach bieżących – wyjaśnia.
– Rzeczywiście istnieje ryzyko problemów z uchwaleniem budżetu – mówi też Anna Zurman, skarbnik gminy Drawsko. – By temu zapobiec, trzeba się postarać z jednej strony o zwiększenie dochodów własnych, takich, na które gmina ma wpływ, a z drugiej – o zmniejszenie wydatków – dodaje.
Jakie wydatki mogą pójść po nóż? – W zasadzie dokonaliśmy już cięć w wydatkach na inwestycje – o blisko 11 mln zł, choć na szczęście została na ten cel niebagatelna kwota ok. 70 mln zł – zaznacza Wiesława Łuczak, skarbnik Piotrkowa Trybunalskiego. – Zmniejszamy wydatki bieżące, w tym na bieżące funkcjonowanie jednostek i na remonty. Na tym etapie wydatki te zmniejszyliśmy już o kilkanaście milionów złotych i może się okazać, że to nie koniec – dodaje.
Skarbnik Sopotu też podkreśla, że obecnie władze miasta szukają możliwości ograniczenia wydatków bieżących tam, gdzie się da. Choćby na remonty, różnego rodzaju usługi, zakupy, projekty, które nie są obowiązkowe. – Niewątpliwie odbije się to na poziomie świadczonych przez samorząd usług dla mieszkańców – wytyka rządowi Goślicki.
Droższe usługi
– Właśnie kończymy układać projekt budżetu na przyszły rok – mówi nam też Jacek Kopeć, skarbnik Jeleniej Góry. – Staramy się w nim zabezpieczyć w 100 proc. wydatki na wynagrodzenia, na pozostałe zaś zadania związane z bieżącym funkcjonowaniem miasta musimy ograniczyć do 95 proc. – wylicza.
Miasto będzie też musiało ograniczyć działalność inwestycyjną i zrestrukturyzować swoje zadłużenie. – Chcemy wynegocjować z bankami przesunięcie terminów wykupu obligacji z tego i przyszłego roku. To może dać nam „luz” na ok. 27 mln zł. Równocześnie planujemy ograniczenie zadłużenia tak, by zmniejszyć obciążenia budżetów lat przyszłych. W tej chwili projekt budżetu zamyka się z nadwyżką operacyjną netto w wysokości ok. 850 tys. zł. Dobrze, że wychodzimy na plus, ale przy ponad 400 mln zł budżetu to trochę mało – przyznaje Kopeć.
Samorządy starać się będą także o wzrost dochodów, ale to też nie jest miłe dla mieszkańców. Wzrosnąć mogą podatki, czynsze dzierżawne, czynsze za mieszkania, czynsze za lokale użytkowe, inne opłaty lokalne.
W Grudziądzu, który już i tak ma problemy (musi wdrażać program naprawczy ze względu na problemy z długiem szpitala) i który jest też na liście zagrożonych miast w 2020 r., rada miasta już przyjęła uchwały o podwyżce cen biletów komunikacji miejskiej, podatku od nieruchomości i rozszerzeniu strefy płatnego parkowania.