Na samym początku meczu goście stracili Patryka Rolnickiego, który po groźnie wyglądającym upadku w pierwszym biegu pojechał do szpitala z podejrzeniem urazu miednicy i lewego barku. Choć przez to trzykrotnie grudziądzanie stawali w pojedynkę przed taśmą startową (juniora w czasie meczu można zastąpić tylko w określonych sytuacjach), to nie absencja młodzieżowca zdecydowała o stosunkowo wysokiej porażce GKM. Słabo w Gorzowie radzili sobie seniorzy gości - zwłaszcza Antonio Lindbaeck, ale bez wygranego biegu mecz kończyli także Przemysław Pawlicki i Krzysztof Buczkowski. Wszystkich dziur w składzie nie był w stanie załatać tradycyjnie najsilniejszy punkt przyjezdnych Artiom Łaguta.
Gorzowian to triumfu poprowadził Bartosz Zmarzlik (komplet punktów), ale nie odstawali od niego także Szymon Woźniak i - po raz pierwszy w tym sezonie - Krzysztof Kasprzak. Ważne punkty dowoził do mety Peter Kildemand - to jego zdobycz pozwalała miejscowym zwiększać dwupunktową przewagę po trzecim biegu - Duńczyk przyjechał na 5:1 z Woźniakiem w 7. biegu i na 4:2 ze Zmarzlikiem w 11. odsłonie. Przed biegami nominowanymi Stal prowadziła ośmioma punktami. 14. wyścig zakończył się jeszcze remisem, ale ostatni gospodarze wygrali podwójnie, ostatecznie budując sporą przewagę przed meczem rewanżowym, w kontekście punktu bonusowego.
W drugim piątkowym meczu Włókniarz Częstochowa zanotował drugą z rzędu wpadkę, przegrywając ze Spartę Wrocław. Po zeszłotygodniowej klęsce z Unią Leszno zespół trenera Marka Cieślaka miał wrócić na właściwe tory, tymczasem niespodziewanie ośmioma punktami uległ wrocławianom, którzy nie byli wcale faworytami.
Nie licząc drugiego juniora Przemysława Liszki i jednego "zera" Vaclava Milika (Czech po pierwszym swoim starcie już na tor nie wyjechał), goście nie mieli słabych punktów. O ile do świetnej formy Taia Woffindena wszyscy się przyzwyczaili, dobrej formy Macieja Janowskiego mimo kontuzji można się było spodziewać, to nadspodziewanie dobrze radziła sobie w Częstochowie druga linia Sparty. Tego zabrakło miejscowym, choć w ich przypadku i liderzy notowali słabsze biegi. Fredrik Lindgren wygrał dopiero swój ostatni wyścig, Matej Zagar dwa razy do mety dojeżdżał ostatni, a Leon Madsen dwukrotnie dawał się przywozić parze gości na 1:5.
W niedzielę Motor Lublin zmierzy się z Get Well Toruń, a w hicie kolejki dojdzie do starcia Unii Leszno z Falubazem Zielona Góra.