Załoga LOTOS Rally Team, jadąca po raz pierwszy skodą fabią R5 evo, choć od początku zawodów musiała się zmagać z problemami z elektroniką, dziewięć odcinków specjalnych ukończyła na podium, dwa z nich wygrywając. Po jednogłośnej decyzji organizatorów oraz producentów rywalizacja zakończyła się już w sobotę.

- W obliczu pandemii, która panuje na całym świecie, uważam, że to słuszna decyzja. Musimy myśleć przede wszystkim o bezpieczeństwie i zdrowiu całego społeczeństwa. Byliśmy na to gotowi. Jesteśmy profesjonalistami i w czasie rajdu nie mówiliśmy o tym za dużo, ale przestrzegaliśmy wszelkich zasad, przede wszystkim higieny. Zrobiliśmy to, co mogliśmy. Skończyliśmy rajd, przed nami kolejne wyzwanie, jak dostać się do naszych rodzin i przyjaciół. Liczymy jednak na to, że się uda - mówi Kajetanowicz, broniący tytułu wicemistrza świata. - Zawsze dążę do tego, by być lepszym, nawet jeśli wygrywam. Ten rajd po raz kolejny pokazał, że potrafimy radzić sobie w trudnych sytuacjach. Zdobyliśmy sporo doświadczenia w kultowym rajdzie, w pięknej i niezwykłej atmosferze, to coś niesamowitego. Chciałbym tu kiedyś wrócić.