W grudniu 2019 r. były dziennikarz TVP Mariusz Kowalewski opublikował książkę o kulisach pracy w TVP za prezesury Jacka Kurskiego („TVPropaganda. Za kulisami TVP"). Wcześniej w wywiadzie dla "Polityki" mówił, iż decyzja o rozwiązaniu z nim stosunku pracy w TVP została podjęta bez podania uzasadnienia i miała być wynikiem bezpośredniego polecenia Zarządu TVP na życzenie koordynatora ds. służb Mariusza Kamińskiego. Zdaniem Kowalewskiego powodem takiej decyzji mogła być odmowa ujawnienia źródła informacji, którą miał przedstawić podczas posiedzenia kolegium.
Jak podaje portal Wirtualne Media, Mariusz Kowalewski do Telewizji Polskiej kierowanej przez Jacka Kusrkiego przeszedł w 2016 roku z „Wprost". Najpierw pracował w portalu TVP.info, a w styczniu 2018 r. trafił do redakcji programu „Alarm!". Po trzech miesiącach przeszedł do Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, został wiceszefem redakcji reportażu i publicystyki. Podlegał bezpośrednio dyrektorowi TAI Jarosławowi Olechowskiemu i wicedyrektorowi Pawłowi Gajewskiemu.
Umowę o pracę rozwiązano z nim w 2018 r., ale publicznie Kowalewski zaczął o tym mówić w 2019 r. Mówił też o naciskach w TVP, oraz „szukaniu haków" na zlecenie prezesa TVP i dyrekcji TAI.
RPO poprosił TVP o wyjaśnienia w tej sprawie. Prezes Kurski ujawnił szczegóły współpracy red. Kowalewskiego z TVP. Objaśnił też Rzecznikowi Praw Obywatelskich, że łacińska zasada audiatur et altera pars oznacza, że przed wydaniem opinii należy zawsze wysłuchać stanowiska drugiej strony sporu.
„Opierał się Pan wyłącznie na doniesieniach prasowych, które delikatnie mówiąc mijają się z prawdą" – pisze Jacek Kurski do Adama Bodnara. – „Niestety nikt z dziennikarzy piszących o sprawie red. Kowalewskiego, nie starał się przedstawić stanowiska TVP tworząc nieprawdziwy obraz stosunków panujących w Spółce. Już takie działanie jest naruszeniem zasad etyki zawodowej i pogwałceniem podstawowej zasady audiatur et altera pars".