Otwarte w Polsce mimo zakazu restauracje, bary, hotele, pensjonaty i siłownie mają za sobą pierwsze kontrole sanepidu i policji. W większości przypadków trwa postępowanie wyjaśniające. Są też pierwsze kary i decyzje o wstrzymaniu działalności. Taką decyzję usłyszał Patryk Rudczuk, właściciel pubu w Gorzowie. Od 15 stycznia, kiedy to otworzył działalność, doświadczył pięciu kontroli.
– O żadnej nałożonej karze na razie nic nie wiem – mówi „Rzeczpospolitej".
Cztery kontrole były u właściciela popularnej restauracji w Katowicach. Mniej szczęścia mieli właściciele baru ze Skierniewic – już po pierwszej kontroli usłyszeli karę – 30 tys. zł. Będą się odwoływać.
Tomasz Napiórkowski, prezes Polskiej Federacji Fitness, mówi „Rz", że owszem, kontrole są, ale żadna kara nie została nałożona. – Skończyły się więc dla nas pomyślnie – twierdzi.
Każdego dnia do akcji „Otwieramy się" dołącza kilkunastu przedsiębiorców różnych branż – gastronomii, hotelarstwa czy fitness. Po otwarciu działalności mimo zakazu dana firma pojawia się na internetowej mapie. Na wielu nie robią wrażenia zapowiedzi wysokich kar administracyjnych. Niestraszna jest im nawet groźba kilku kar, np. za każdy dzień otwarcia.