Właściciele galerii handlowych i wynajmujący w nich powierzchnie od samego początku pandemii są jednymi z najbardziej dotkniętych jej gospodarczymi skutkami, borykając się z brakiem możliwości prowadzenia działalności lub jej poważnymi ograniczeniami, a tym sam ponosząc duże straty. W końcu – co jasno pokazuje doświadczenie – dotąd zdecydowana większość galerii solidarnie ponosiła koszty zamknięcia, zgadzając się chociażby na daleko idące obniżki czynszów. Niestety, problemy potęguje niewłaściwa legislacja, zwłaszcza słynny art.15ze „tarczy antykryzysowej" (>patrz ramka). Właściwie każde z użytych w nim sformułowań można różnorodnie interpretować. Nie jest więc jasne, czy po każdym lockodwn'ie należy złożyć ofertę przedłużenia umowy najmu oraz co należy rozumieć przez jej „dotychczasowe warunki" – czy np. obecnie obejmują one także zmiany wprowadzone do umów po poprzednich zamknięciach? Pytań jest mnóstwo, a od udzielonych odpowiedzi może zależeć przyszłość całej branży. Jedno jest pewne: na obecnej sytuacji – zupełnie bez swojej winy – tracą zarówno najemcy, jak i wynajmujący, dlatego przyjęta interpretacja nie może uderzać w żadną ze stron, a jednocześnie musi uwzględniać interesy każdej z nich. Na problem należy patrzeć całościowo, przede wszystkim w perspektywie tego na co wynajmujący i najemcy umówili się przed pandemią.