ZUS: w czasie COVID-19 coraz więcej pracowników cierpi na depresję

W czasie pandemii błyskawicznie rośnie liczba nieobecnych w pracy, którzy nie poradzili sobie ze stresem.

Publikacja: 27.04.2021 19:28

ZUS: w czasie COVID-19 coraz więcej pracowników cierpi na depresję

Foto: Adobe Stock

Z najnowszych danych ZUS wynika, że nieobecność pracowników spowodowana incydentami depresyjnymi czy reakcją na ciężki stres mogła kosztować przedsiębiorców w zeszłym roku nawet kilkaset milionów złotych więcej niż przed rozpoczęciem pandemii koronawirusa. Do 1,5 mln, czyli o 25 proc., wzrosła bowiem liczba zwolnień chorobowych wystawianych przez lekarzy w związku z różnego rodzaju schorzeniami psychicznymi. Wydłuża się także nieobecność w pracy osób cierpiących z tego powodu, która wzrosła aż o 36 proc., do 27 mln dni. Za czas ten osoby te otrzymały wynagrodzenie chorobowe, płatne z kieszeni przedsiębiorcy (za pierwsze 33 dni), a następnie z kasy ZUS. Brak jeszcze wyliczeń za 2020 r., jednak w 2019 na takie zwolnienia lekarskie wypłacono z publicznego systemu prawie 2 mld zł zasiłków. Doliczając do tego drugie tyle, jakie wypłacili przedsiębiorcy, można oszacować, że liczniejsze i dłuższe zwolnienia lekarskie dla pracowników dotkniętych depresją i innymi zaburzeniami psychicznymi mogły kosztować nawet o 1,5 mld zł więcej niż przed rozpoczęciem epidemii.

Osoby w średnim wieku

– Już od jakiegoś czasu notujemy wzrost liczby zwolnień lekarskich w związku z zaburzeniami psychicznymi. Rok 2020 jest szczególny z powodu Covid-19 – mówi Paweł Żebrowski z Centrali ZUS w Warszawie. – Blisko połowa zaświadczeń lekarskich z tytułu depresji wystawiana była osobom w wieku 35–49 lat.

– Nie dziwią mnie dane z ZUS, gdyż od początku pandemii obserwujemy znaczny wzrost liczby osób szukających wsparcia – komentuje Marianna Lutomska, wiceprezes Fundacji „Nagle sami". – Nie mam też wątpliwości, że przyczyną tego stanu jest epidemia koronawirusa, podczas której każdego dnia jesteśmy informowani o kolejnych ofiarach Covid-19. Wielu pracodawców zrozumiało, że w czasie kryzysu kolejne szkolenia motywacyjne przestają się sprawdzać, bo zatrudnieni, którzy stracili bliską osobę lub nie radzą sobie z otaczającą rzeczywistością, potrzebują innego wsparcia. A dzięki temu, że pracodawcy i pracownicy coraz częściej korzystają z porad psychologów, udaje się zapobiegać wielu kryzysom kończącym się bardzo długą nieobecnością w pracy.

Czytaj też:

Depresja i wypalenie przyczyną wypadku przy pracy

Będą zmiany w prawie?

– Walka z zaburzeniami psychicznymi również w kontekście życia zawodowego jest kwestią realnej konieczności. Powinniśmy działać tu i teraz. Widzimy duże zainteresowanie pracodawców, którzy zauważają ten problem i chcą zmienić niepokojący trend – przekonuje Dorota Bieniek-Kaska, prezes Instytutu LB Medical, inicjatorka kampanii na rzecz zdrowia psychicznego NASZAwtymGŁOWA, której odsłoną jest #PracujzGłową.

Pojawiły się także zabiegi o wprowadzenie do kodeksu pracy urlopu na poratowanie zdrowia. Toruńska Fundacja Stabilo wystąpiła z petycją do Ministerstwa Rozwoju. W odpowiedzi usłyszała, że prawo do takiego urlopu mają tylko nauczyciele i nie ma podstaw, by wprowadzać takie rozwiązanie powszechnie.

– Wypalenie zawodowe, szczególnie osób pracujących zdalnie, które muszą łączyć obowiązki zawodowe z opieką nad dziećmi, to obecnie powszechne zjawisko – mówi Łukasz Broniszewski, prezes Fundacji Stabilo. – Wierzę, że takie oddolne inicjatywy, które podjęliśmy z rzecznikiem praw obywatelskich, Uniwersytetem SWPS i innymi organizacjami społecznymi, mają sens i zakończą się zmianami w prawie.

Opinia dla "Rzeczpospolitej"

Autor to adwokat współkierujący działem prawa pracy w kancelarii Baker McKenzie

Pomimo braku przepisów, które wprost nakazywałyby pracodawcom dbanie o stan psychiczny podwładnych, można wskazać obowiązki, które odgrywają tu istotną rolę. Artykuł 94 ust. 2a kodeksu pracy już dziś wymaga, aby praca była organizowana w sposób zapewniający zmniejszenie uciążliwości. Chodzi tu nie tylko o obciążenia fizyczne, ale także np. przewlekły stres.

Co więcej, pracodawca musi organizować pracę w sposób zapewniający bezpieczne i higieniczne warunki pracy, a także odpowiednio reagować i dostosowywać podejmowane środki (art. 207 ust. 2 pkt 1 i 3 k.p.). Musi też oceniać ryzyko zawodowe związane z wykonywaną pracą i stosować środki profilaktyczne zmniejszające to ryzyko (art. 226 pkt 1 k.p.).

Warto zwrócić uwagę, że projekt nowych przepisów o pracy zdalnej z 19 marca 2021 r. przewiduje obowiązek sporządzenia nowej oceny ryzyka zawodowego przed dopuszczeniem pracownika do pracy zdalnej.

Z najnowszych danych ZUS wynika, że nieobecność pracowników spowodowana incydentami depresyjnymi czy reakcją na ciężki stres mogła kosztować przedsiębiorców w zeszłym roku nawet kilkaset milionów złotych więcej niż przed rozpoczęciem pandemii koronawirusa. Do 1,5 mln, czyli o 25 proc., wzrosła bowiem liczba zwolnień chorobowych wystawianych przez lekarzy w związku z różnego rodzaju schorzeniami psychicznymi. Wydłuża się także nieobecność w pracy osób cierpiących z tego powodu, która wzrosła aż o 36 proc., do 27 mln dni. Za czas ten osoby te otrzymały wynagrodzenie chorobowe, płatne z kieszeni przedsiębiorcy (za pierwsze 33 dni), a następnie z kasy ZUS. Brak jeszcze wyliczeń za 2020 r., jednak w 2019 na takie zwolnienia lekarskie wypłacono z publicznego systemu prawie 2 mld zł zasiłków. Doliczając do tego drugie tyle, jakie wypłacili przedsiębiorcy, można oszacować, że liczniejsze i dłuższe zwolnienia lekarskie dla pracowników dotkniętych depresją i innymi zaburzeniami psychicznymi mogły kosztować nawet o 1,5 mld zł więcej niż przed rozpoczęciem epidemii.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Praca, Emerytury i renty
Płaca minimalna jeszcze wyższa. Minister pracy zapowiada rewolucję
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Sądy i trybunały
Trybunał Konstytucyjny na drodze do naprawy. Pakiet Bodnara oceniają prawnicy
Mundurowi
Kwalifikacja wojskowa 2024. Kobiety i 60-latkowie staną przed komisjami