Autostrady: Przedsiębiorcy budujący drogi państwowe bez pieniędzy

Jeździmy po państwowych drogach zbudowanych za pieniądze prywatnych firm. Wiele z nich wciąż nie dostało wynagrodzenia za swoją pracę i wszystko wskazuje, że Ministerstwo Transportu już nie rozwiąże tej kwestii.

Publikacja: 09.10.2013 09:40

Jeździmy po państwowych drogach zbudowanych za pieniądze prywatnych firm. 125 mln zł to kwota, która

Jeździmy po państwowych drogach zbudowanych za pieniądze prywatnych firm. 125 mln zł to kwota, która - zdaniem przedsiębiorców- miałaby zaspokoić ich roszczenia

Foto: Fotorzepa, bartosz jankowski Bartosz Jankowski

Firma wygrała kontrakt na budowę odcinka autostrady. Zatrudniła podwykonawców, a ci zaangażowali kolejnych. I w wielu wypadkach ci ostatni w łańcuszku nie zobaczyli pieniędzy za swoją pracę. Nie objęła ich bowiem specustawa, która reguluje zasady wypłaty należności tym, którzy nie dostali ich od głównego wykonawcy. Projektowana nowelizacja miała rozwiązać ten problem. Tak się jednak nie stanie.

Agonia firm

Brak zmian to gwóźdź do trumny dla wielu firm. A kwota 12,5 mln zł załatwiłaby sprawę – wyliczyli podwykonawcy ze stowarzyszenia w Małopolsce.

– Nie dostałem 1,7 mln zł za usługi na autostradzie A1 koło Kutna. Zaciągnąłem kredyt na pokrycie kosztów, na pensje i podatki. Pieniędzy nie mogę odzyskać, bo nie ma już firmy, która zleciła mi zadanie. Nie ma zatem komu się zwrócić do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, a ja jestem odprawiany z kwitkiem – żali się Sławomir Kacperczyk. Dodaje, że bez zmiany prawa straci wszystko.

W podobnej sytuacji są inni. Firma Mariusza Szczepanika za wykonaną pracę nie dostała 600 tys. zł. Po zakończeniu budowy nie miał pieniędzy nawet na to, by przetransportować do siebie trzy maszyny.

125 mln zł to kwota, która  - zdaniem przedsiębiorców- miałaby zaspokoić ich roszczenia

– Jedną z nich sprzedałem, by móc przywieźć dwie pozostałe – mówi.

Ministerstwo Transportu pracuje nad zmianami po tym, jak niedociągnięcia wytknął w czerwcu 2013 r. Trybunał Konstytucyjny. Nie zamierza jednak regulować nic ponad to, co wynika z wyroku, mimo że dostało gotowy projekt, który miał rozwiązać problemy. Rozszerzał on definicję podwykonawcy w taki sposób, by do GDDKiA po pieniądze mogli się zgłosić ci, którzy zawarli umowy także z podwykonawcami. Obecnie pojęcie to odnosi się do firm mających podpisaną umowę z wykonawcą zlecenia. Propozycja ta umożliwiała wypłatę pieniędzy także tym, którzy dostali zlecenie od firm nieobecnych już na rynku. Jednym z warunków wypłaty miało być poddanie się weryfikacji urzędów skarbowych. Po zmianach ustawa obejmie jednak nie tylko małych i średnich przedsiębiorców, ale także dużych, co nakazał TK. Kwestia dalszych podwykonawców pozostanie nieuregulowana.

– Pieniądze zostaną wypłacone rekinom zagranicznym, a małe polskie firmy rodzinne zostaną na lodzie – martwi się Mariusz Miąsko z kancelarii prawnej Viggen.

Pusta kasa

Może się okazać, że i rekiny nie dostaną pieniędzy.

– W odniesieniu do poszczególnych kontraktów wyczerpany został limit wypłat. A GDDKiA nie będzie miała możliwości ponownego ogłoszenia i realizowania wypłat – mówi Mikołaj Karpiński, rzecznik ministerstwa.

– W takiej sytuacji przedsiębiorca, który nie otrzymał wynagrodzenia, powinien mieć ustanowioną hipotekę na drodze ze wszystkimi prawami z tego płynącymi, także z ułamkowo określonymi przychodami z dróg – uważa Mariusz Miąsko.

Minimalne zmiany w ustawie

Trybunał Konstytucyjny 18 czerwca 2013 r. zajmował się skargą Prezydenta RP na ustawę o spłacie niektórych niezaspokojonych należności przedsiębiorców, wynikających z realizacji udzielonych zamówień publicznych. W wyroku o sygn. akt. K 37/12 uznał, że ustawa ta nie powinna dotyczyć tylko małych i średnich wykonawców, ale objąć także dużych. Trybunał nie podzielił jednak zarzutu, że przepisy te nie obejmują wszystkich podwykonawców. Trybunał uznał, że w ustawie jest mechanizm, który wymaga od przedsiębiorców korzystających ze specustawy, by złożyli oświadczenie, że nie zalegają wobec podwykonawców. I rzeczywiście firma nie dostanie całości, dopóki nie rozliczy się z pozostałymi. Przepis ten jednak nie odnosi się do sytuacji, gdy na rynku nie ma już wykonawcy, który mógłby upomnieć się o pieniądze i wypłacić je podwykonawcom.

Firma wygrała kontrakt na budowę odcinka autostrady. Zatrudniła podwykonawców, a ci zaangażowali kolejnych. I w wielu wypadkach ci ostatni w łańcuszku nie zobaczyli pieniędzy za swoją pracę. Nie objęła ich bowiem specustawa, która reguluje zasady wypłaty należności tym, którzy nie dostali ich od głównego wykonawcy. Projektowana nowelizacja miała rozwiązać ten problem. Tak się jednak nie stanie.

Agonia firm

Pozostało 89% artykułu
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów