Jeśli nie wynika to z umowy o zakazie konkurencji lub przepisów szczególnych, pracownik ma prawo podejmować dodatkowe zatrudnienie. Jeśli tylko potrafi je pogodzić, dorabiając w czasie wolnym od zadań i nie działając przez to na szkodę macierzystej firmy, nie można mu czynić ?z tego powodu zarzutu.
Nadużycie ma być rażące
Niekiedy pojawia się pokusa wykorzystania czasu pracy do czynności niezwiązanych ze swoimi obowiązkami. Tak jak ?w opisanym przypadku, kiedy podwładny, nie dość że ich nie realizował, tym samym narażając przełożonego na straty, to jeszcze współpracował z innymi podmiotami w celu zwiększenia własnych dochodów. Takie zachowanie bez wątpienia ciężko narusza podstawowe obowiązki pracownicze (art. 52 § 1 pkt 1 k.p.) i uzasadnia rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia. Tak uznał Sąd Najwyższy w wyroku z 8 maja 1997 r. (I PKN 129/97).
Istotą stosunku pracy jest przecież sumienne i staranne wykonywanie określonych czynności na rzecz określonego podmiotu w określonym miejscu i czasie za określonym wynagrodzeniem (art. 22 ?§ 1 k.p.). Uchybienie było na tyle duże, że szef postąpił prawidłowo. Tej sytuacji nie można określić jako incydentu, gdyż zatrudniony działał tak regularnie, a jego celem było uzyskanie dodatkowego zarobku, a nie bezinteresowna pomoc. Wskazuje to na istnienie winy umyślnej, co wraz ?z rażącym niedbalstwem pozwala pożegnać się w trybie natychmiastowym (wyrok SN z 21 lipca 1999 r., I PKN 169/99). Nie każde jednak nadużycie będzie uzasadniało rozstanie w tym trybie. Jeśli podwładny dopuścił się mniejszych uchybień, przełożony może zostawić go na stanowisku, przeprowadzając rozmowę ostrzegawczą, stosując kary porządkowe ?(art. 108 § 1 k.p.) czy pozbawiając profitów (nagród, podwyżek, awansów).
Przykład
Pan Jacek był zatrudniony w towarzystwie ubezpieczeniowym jako radca prawny ?i zarazem prowadził własną kancelarię. Pewnego dnia, kiedy udał się do sądu ?w związku z procesem pracodawcy i ogłoszono przerwę w rozprawie, poszedł do biura podawczego i złożył pozew w sprawie ?swojego klienta. Kiedy szef dowiedział się ?o tym, wręczył mu dyscyplinarkę. Rozstanie było bezzasadne, bo pracownik wykorzystał chwilę oczekiwania i nie zaniedbał obowiązków, dlatego sąd przyznał mu rację.