Znaki towarowe: świadectwo ochronne dla towarów sprzedawanych na Ukrainie

Ukraińskie przepisy wykluczają udzielenie ochrony na oznaczenie sprzeczne z „zasadami moralnymi”, dobrymi obyczajami bądź porządkiem publicznym.

Publikacja: 27.05.2015 05:40

Foto: www.sxc.hu

Niedawne obniżenie ceł na ukraińskie towary może sprawić, że na półkach polskich sklepów zagoszczą słodycze Roshen, piwo Lwiwskie lub woda Morszyńska. Jednocześnie krajowi producenci nie zasypiają gruszek w popiele i na Ukrainie coraz częściej można sięgać po towary polskich marek – Sonko, Mlekovita, Sierpc, Ludwik, Gino Rossi, Badura czy Inglot.

Dlatego ochrona znaków towarowych na rynku wschodniego sąsiada staje się dla producentów z Polski coraz ważniejsza. Szczególnie że lokalni konkurenci mogą być zainteresowani „upodabnianiem" swoich towarów do ich polskich lub zagranicznych odpowiedników.

Zbliżone pojęcia

Pojęcie znaku towarowego w prawie polskim i ukraińskim jest bardzo zbliżone. Znakiem towarowym jest oznaczenie przedstawiane w formie graficznej i służące do odróżniania towarów bądź usług pochodzących od danego przedsiębiorstwa od towarów bądź usług pochodzących od innego podmiotu. Znakiem towarowym może być na przykład słowo, pojedyncza stylizowana litera lub kombinacja kolorów.

Ukraińskie przepisy wykluczają udzielenie ochrony na oznaczenie sprzeczne z „zasadami moralnymi", dobrymi obyczajami bądź porządkiem publicznym (na przykład mające charakter pornograficzny). Znak nie może również zawierać nazwy państwa lub oficjalnego symbolu państwowego, chyba że właściwy organ państwowy wyrazi na to zgodę.

Co więcej, zgłaszane oznaczenie nie może wprowadzać klientów w błąd co do pochodzenia towarów przez skojarzenie go z już zarejestrowanym znakiem towarowym, oznaczeniem geograficznym, firmą, pod którą inny przedsiębiorca prowadzi działalność gospodarczą, zarejestrowanym wzorem przemysłowym, tytułem utworu w rozumieniu prawa autorskiego, a także nazwiskiem lub wizerunkiem osoby na Ukrainie powszechnie znanej.

Bez zdolności

Nawet jeśli nie zachodzi kolizja z tymi ograniczeniami, oznaczenie, na które ma być przyznana wyłączność, musi jeszcze się odznaczać dostateczną zdolnością odróżniającą, czyli pewną charakterystycznością, która pozwoli konsumentowi na wyłowienie danego towaru spośród setek innych i powiązanie go z konkretnym producentem.

Wystarczającej zdolności odróżniającej nie mają w szczególności oznaczenia, które są powszechnie używane w obrocie jako określenie towarów lub usług pewnego rodzaju. Takimi mogą być przykładowo tzw. zdegenerowane znaki towarowe, które utraciły zdolność odróżniającą wskutek ich powszechnego stosowania. Tak było ze znakami nylon, gramofon, celofan.

Podobnie rzecz się ma ze znakami opisowymi, czyli określającymi takie cechy towaru, jak: ilość, skład, właściwości albo miejsce produkcji – na przykład „calcium C" dla środków farmaceutycznych, „supermarket" dla sklepu. Zaznaczmy jednak, że słowo „supermarket" może być określeniem fantazyjnym, a nie opisowym – dla takich towarów jak słodycze albo prasa zapewne będzie miało wystarczającą zdolność odróżniającą.

Jak działać u sąsiada

Na znak towarowy udzielane jest świadectwo ochronne. W celu jego uzyskania należy złożyć podanie do Ukrpatentu – instytucji badawczej współpracującej z ukraińską Państwową Służbą Własności Intelektualnej. Podmioty niemające siedziby na Ukrainie mogą działać przed tym podmiotem wyłącznie za pośrednictwem rzecznika patentowego. Trzeba zwrócić uwagę, że jeśli choć jeden wnioskodawca ma stałe miejsce zamieszkania lub siedzibę na terytorium Ukrainy, to nie jest konieczne występowanie z pomocą rzecznika patentowego.

Sam wniosek wypełnia się w języku ukraińskim. Jednak jeśli niektóre dokumenty są sporządzone w innym języku, to ich tłumaczenie na język ukraiński można dosłać w ciągu dwóch miesięcy od daty złożenia wniosku.

Do wniosku o przyznanie wyłączności należy załączyć graficzne przedstawienie znaku oraz wykaz towarów lub usług, dla których znak jest zgłaszany oraz potwierdzenie uiszczenia opłaty w wysokości co najmniej 1 tys. hrywien. Im więcej towarów i usług obejmie zgłoszenie, tym wyższa będzie opłata.

W toku postępowania Ukrpatent najpierw przeprowadza badanie formalne, weryfikując spełnienie wymogów formalnych, takich jak prawidłowość wniesienia opłaty. Dopiero później, podczas badania merytorycznego ekspert Ukrpatentu ocenia, czy nie zachodzą przesłanki odmowy udzielenia ochrony oraz czy badany znak faktycznie wykazuje dostateczną zdolność odróżniającą.

Można przyspieszyć

Standardowo postępowanie zgłoszeniowe trwa od jednego do półtora roku. Jednak jeżeli przedsiębiorcy zależy na szybkiej rejestracji znaku, to za dodatkową opłatą okres prowadzenia badania można skrócić i otrzymać świadectwo ochronne nawet w ciągu czterech miesięcy.

Po podjęciu przez Państwową Służbę Własności Intelektualnej decyzji o udzieleniu prawa wyłącznego oraz wniesieniu opłaty za wydanie świadectwa ochronnego (dla cudzoziemców – 200 dolarów USA ) i jego publikację (od 150 hrywien) ogłoszenie o rejestracji znaku zostaje opublikowane w oficjalnym biuletynie. Wraz z publikacją znak rejestruje się w państwowym rejestrze. W ciągu miesiąca zgłaszający otrzymuje stosowny dokument.

Na pierwszym etapie czas trwania monopolu na znak towarowy to dziesięć lat od daty zgłoszenia znaku. Po upływie tego czasu można ją przedłużyć o dalszych dziesięć lat (uiszczając opłatę w wysokości 3 tys. hrywien). Nie ma żadnych ograniczeń co do liczby takich przedłużeń, a więc teoretycznie ochrona może trwać w nieskończoność.

Waga wyłączności

Sensem ubiegania się o wyłączność jest ochrona przed konkurentami, którzy posługiwaliby się podobnym bądź identycznym znakiem do opatrywania towarów podobnych bądź identycznych, które zastrzegł uprawniony. W razie naruszenia prawa ochronnego na znak towarowy, uprawniony może w pierwszej kolejności żądać zaniechania dalszych naruszeń i zapłaty odszkodowania. Jeżeli dysponent świadectwa ochronnego wyrazi na to zgodę, z roszczeniami z tytułu naruszenia praw do znaku może wystąpić również licencjobiorca.

Dalsza ekspansja polskich firm na rynek ukraiński na pewno doprowadzi do tarć z tamtejszymi przedsiębiorcami. Prawdopodobnie część konkurentów będzie próbowała podszyć się pod renomowane polskie marki. Dlatego już teraz warto pomyśleć perspektywicznie i zabezpieczyć swoje prawa na Ukrainie.

Ulyana Palamarchuk, prawnik, absolwentka Wydziału Prawa Lwowskiego Uniwersytetu Narodowego im. Iwana Franki oraz Szkoły Prawa Polskiego i Europejskiego UJ Marcin Balicki, prawnik w kancelarii Drzewiecki, Tomaszek i Wspólnicy – Biuro w Krakowie

Sądowe spory

Na Ukrainie rozstrzygnięto już spory dotyczące zastrzeżenia znaków takich jak Amazonia nawiązująca do serwisu Amazon oraz Lexus zgłoszony przez ukraińską spółkę dla luksusowych zegarków. Wciąż toczy się spór między Ferrero Ukraine (producent m.in. kinder czekolady) i ukraińskim konkurentem, który uzyskał znak (Kinder Top) między innymi dla lodów. Z kolei zwycięstwem Grupy Lotos SA zakończył się proces ze spółką (Wenol Ukraina sp. z o.o.) o naruszenie praw do znaku towarowego Lotos.

Niedawne obniżenie ceł na ukraińskie towary może sprawić, że na półkach polskich sklepów zagoszczą słodycze Roshen, piwo Lwiwskie lub woda Morszyńska. Jednocześnie krajowi producenci nie zasypiają gruszek w popiele i na Ukrainie coraz częściej można sięgać po towary polskich marek – Sonko, Mlekovita, Sierpc, Ludwik, Gino Rossi, Badura czy Inglot.

Dlatego ochrona znaków towarowych na rynku wschodniego sąsiada staje się dla producentów z Polski coraz ważniejsza. Szczególnie że lokalni konkurenci mogą być zainteresowani „upodabnianiem" swoich towarów do ich polskich lub zagranicznych odpowiedników.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona