Prof. Męcina: Spór w liniach lotniczych jest do rozwiązania

Trzeba zrobić wszystko, aby odciąć od konfliktu o płace i warunki pracy wszystkie inne problemy – mówi Jacek Męcina, prof. UW, doradca w Konfederacji Lewiatan.

Publikacja: 26.04.2022 20:13

Lotnisko Okęcie z lotu ptaka

Lotnisko Okęcie z lotu ptaka

Foto: PAP/Leszek Szymański

Spór kontrolerów lotów z Polską Agencją Żeglugi Powietrznej może skończyć się ich odejściem z pracy oraz znacznym ograniczeniem liczby lądowań na warszawskim Okęciu i lotnisku w Modlinie. Już zaowocował odejściem dotychczasowego prezesa PAŻP, powołaniem nowego i kilkoma debatami w komisji sejmowej, które zamiast łagodzić, tylko go zaostrzają. Czy widzi pan, jako mediator, szansę na wyjście z tego kryzysu?

Przy takiej temperaturze konfliktu jedno słowo może doprowadzić do jego eskalacji. W tym przypadku wiele napięcia wywołały wystąpienia publiczne ministra Marcina Horały, który przez ostatnie lata był odpowiedzialny za ten obszar, kilkanaście dni temu przeniósł się jednak do Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej. Moje doświadczenia wskazują, że każdy spór da się rozwiązać na gruncie merytorycznym.

Postulaty związkowe praktycznie we wszystkich przypadkach dotyczą płac. Wtedy różnice w stanowiskach pracodawcy, w tym przypadku Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, i strony związkowej powinny dać przestrzeń do negocjacji i kompromisów. Niestety, jak pokazuje przebieg sporu i jego aktorzy, mamy jeszcze kilka innych płaszczyzn konfliktu. Jest to płaszczyzna strukturalna, bo w spór zaangażowani są także politycy. Porozumienie utrudnia również konflikt relacji. Zmiana poprzedniego prezesa na nowego, zaangażowanie ministrów, a ostatnio nawet premiera oznacza, że brak zaufania i wzajemne pretensje, czyli tak naprawdę emocje, utrudnią te negocjacje. Wskazałbym także konflikt informacji, bo brak dialogu, na który zwracali uwagę w swoich wypowiedziach związkowcy, oznacza, że nie było otwartych rozmów, wymiany informacji i poglądów.

Taka jest zresztą specyfika PAŻP, w której kilka lat temu prowadziłem spór zbiorowy, choć nie kontrolerów lotu, ale personelu pomocniczego. Pamiętam, że wystarczyło oczyścić przestrzeń negocjacji z niepotrzebnych kwestii spornych, doprowadzić do kilku spotkań wspólnych, kilku oddzielnych ze stronami i spór zażegnano.

Nie twierdzę, że każdy spór to „taka bułka z masłem”, wręcz przeciwnie. Z tego doświadczenia wynika, że po pierwsze, rozmowy powinien prowadzić wyłącznie zarząd PAŻP i związkowcy. Jeśli potrzebne są gwarancje rządowe, jak to w agencjach państwowych bywa, to te powinna wypracować z rządem PAŻP, a nie związkowcy. Po drugie, trzeba sobie powiedzieć, co można i trzeba załatwić teraz, a jakie postulaty mogą być spełnione w konkretnych, bardziej odległych datach. Po trzecie, jeśli są inne przestrzenie konfliktu, trzeba je nazwać i opisać problem oraz sposób jego rozwiązania. Dopiero wtedy rozmowy o postulatach i ich spełnieniu będą miały szanse na uzgodnienie.

Z relacji stron wynika, że największy problem dotyczy oczekiwanej przez kontrolerów podwyżki płac. Na tle innych grup zawodowych ich oczekiwania finansowe wydają się astronomiczne.

Z pewnością jest to szczególny zawód, do którego bardzo trudno się dostać, bo jego wykonywanie wiąże się z ogromną odpowiedzialnością i wymaga wyjątkowych kwalifikacji. Kontrolerzy zawsze byli dobre oceniani i wysoko opłacani. Nie widzę przeszkód, aby znaleźli oni z PAŻP kompromis co do wysokości zarobków, bo pomiędzy obecnymi 40 tys. zł a oczekiwanymi 80 tys. zł jest sporo miejsca na utworzenie kilku poziomów płac kontrolerów.

Wydaje mi się, że problem w tych negocjacjach i udział w nich polityków bierze się także z tego, że wiele grup zawodowych negocjujących podwyżki z rządem obserwuje konflikt z kontrolerami. Myślę tutaj o kolejarzach, pocztowcach czy szeroko rozumianej sferze budżetowej z nauczycielami i pracownikami skarbówki, którzy protestują przeciwko niskim zarobkom. Płace w ostatnich latach zaczynają coraz bardziej odbiegać o realiów rynkowych.

Czytaj więcej

Protest kontrolerów lotniczych: co zrobić, jeśli majówka się nie uda

Jakie mogą być sposoby na załagodzenie takiego konfliktu i osiągnięcie porozumienia? Czy można kupić czas w takich negocjacjach?

Trzeba zrobić wszystko, aby odciąć od konfliktu o płace i warunki pracy wszystkie inne niezwiązane z tym problemy. Najtrudniejsze będzie odzyskanie zaufania między stronami tego konfliktu. Mogą to wypracować tylko pracodawca i załoga reprezentowana przez związek. Można przygotować takie zapisy prawne, które ułatwią porozumienie.

Przykładowo, jeśli nie możemy utrzymać wynagrodzeń na określonym poziomie, to wypracowujmy kompromis na kwartał, a po tym okresie wróćmy do rozmów. Dodatkowo jeśli wskaźniki finansowe czy opłaty lotniskowe osiągną określony pułap, to można zapisać w takim porozumieniu, że wynagrodzenia rosną automatycznie. To samo dotyczy warunków pracy. Jeśli zbyt kosztowne jest utrzymanie określonej obsady stanowisk, można wprowadzić dyżury etc.

Prawo pracy daje wiele możliwości zapisu interesu jednej i drugiej strony. Najważniejsze jest zrozumienie, że o tych sprawach decyduje pracodawca i załoga, a to oznacza wspólną odpowiedzialność za przyszłość firmy i dobre warunki pracy w agencji, w której pracownicy spędzili już sporo lat. Nie wierzę, że zamiast kompromisu wybiorą przerwę w karierze, a przecież reprezentują potencjał trudny do odtworzenia.

Problem jednak polega na tym, że w spór są zaangażowani także politycy. Najlepiej było to widać na ostatnim posiedzeniu Komisji Infrastruktury, gdy po wystąpieniu ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka związkowcy powiedzieli, że nie usiądą do rozmów do czasu, gdy nie otrzymają na piśmie wyjaśnień co do jego wypowiedzi.

To klasyczny przykład konfliktu relacji. W tak napiętej sytuacji podgrzewanie atmosfery dyskusją polityczną jest najgorszym pomysłem. Przecież konflikt ten już rozgrzany jest do czerwoności, więc każde słowo, nawet wypowiedziane w dobrej intencji lub wypowiedziane nieopatrznie, będzie źródłem wybuchu.

Chociaż rozumiem, że na tym etapie zagrożenia paraliżem przestrzeni powietrznej sprawą zajmuje się komisja sejmowa i rząd, to trudno mi uwierzyć, że w Sejmie uda się wypracować porozumienie. Uważam, że politycy w tej sytuacji powinni cofnąć się do swoich gabinetów. Jeśli są potrzebne jakieś gwarancje rządowe, to jest to jedyna domena przedstawicieli rządu.

Niektórzy wskazują, że wydane właśnie rozporządzenie ograniczające ruch lotniczy na Okęciu od 1 maja jest taką formą nacisku na związkowców.

Zgodnie z prawem lotniczym to rząd odpowiada za bezpieczeństwo na niebie. Wydaje się więc, że wydanie takiego rozporządzenia z wyprzedzeniem, na wypadek gdyby jednak nie doszło do zakończenia konfliktu, jest działaniem w pełni zrozumiałym i racjonalnym. Odwołanie lotów będzie oznaczało ogromne rekompensaty należne pasażerom. Pytanie, kto za to zapłaci. Linie lotnicze czy rząd? Bo przecież nie kontrolerzy, którzy nie zaakceptowali obniżki wynagrodzeń. To oznacza ogromne koszty wizerunkowe i finansowe. Bo kontrolerom będą się należały odprawy, a i tak te osoby trzeba będzie później zatrudnić, bo przecież nie ma zbyt wielu kontrolerów lotów na rynku pracy, i to na takich warunkach, jakie oni wskażą. Rząd nie jest tu zatem w zbyt komfortowej sytuacji.

Problem z odzyskiwaniem zaufania i zakończeniem tego sporu jest taki, że nie ma na to za wiele czasu. Od 1 maja, z powodu odejść kontrolerów, ma zostać odwołanych 2/3 lotów lądujących na Okęciu.

Rzeczywiście, szybkie porozumienie wymaga zaufania. A zaufania nie uda się przywrócić na jednym czy nawet na dwóch, trzech spotkaniach.

Dlatego z obydwu stron – zarządu PAŻP i związkowców – jako warunek wstępny powinna pojawić się deklaracja dobrej woli i gotowości do kompromisu w celu wypracowania porozumienia.

Wierzę, że kontrolerzy nie chcą się zwalniać ani paraliżować przestrzeni powietrznej nad Polską, a nowy Zarząd nie chce zacząć swojej kadencji od spektakularnej porażki. Z kolei politycy odpowiedzialni za bezpieczeństwo powinni z dystansu wspierać te negocjacje.

Wtedy szczegółowe uzgodnienia między stronami sporu nawet szybko są możliwe. Jeszcze raz odwołam się do prawnych możliwości zapisu zarówno uzgodnień już obowiązujących przejściowo lub docelowo, jak i tych, które pod warunkiem odwieszenia sporu zostaną szybko wypracowane. Wierzę w taki scenariusz, ponieważ wiem z własnego doświadczenia, że jest możliwy. Powiem więcej, myślę, że obydwie strony są gotowe do takich rozmów, tylko nie można im przeszkadzać.

To nie pierwszy ostry spór w lotnictwie. W poprzednich latach walczyli np. piloci. Skąd biorą się te spory?

Przedsiębiorstwa związane z lotnictwem to stosunkowo dobrzy pracodawcy. PAŻP, PLL LOT czy PPL Porty Lotnicze świetnie opłacają swój personel. Pracownicy tam zatrudnieni są wysoko wykwalifikowani, po wielu szkoleniach, poszukiwani dzięki swojemu doświadczeniu nie tylko na rynku krajowym, ale i za granicą.

Jednak i za granicą mieliśmy spektakularne strajki pilotów i kontrolerów lotów.

Pamiętam takie strajki w Niemczech, Francji, Belgii, wreszcie najgłośniejsze strajki w USA. Poza PLL LOT, które przeżywały trudności związane z rozwojem, inwestycjami i konkurencją, PPL Porty Lotnicze i PAŻP przeżywały złote lata, aż do momentu wybuchu pandemii, która nie tylko uziemiła linie lotnicze, ale przede wszystkich pozbawiała PAŻP i PPL Porty Lotnicze ogromnych dochodów z opłat lotniskowych. A musiały one zgodnie z prawem lotniczym utrzymywać całą infrastrukturę. Z tego co wiem, te przedsiębiorstwa, w przeszłości świetnie prosperujące i wydające w pandemii oszczędności nie otrzymywały tak hojnej pomocy, jak inne podmioty. Oznacza to, że teraz mogą przeżywać trudności i pewnie ten dzisiejszy konflikt jest tego następstwem. Dodatkowo, gdy ruch lotniczy był tak mocno ograniczony, możliwa była obsługa ruchu lotniczego przez jednego kontrolera, choć ze względów bezpieczeństwa wolałbym, aby nad ruchem lotniczym i pasażerami czuwał zawsze kontroler mający zapewnione wsparcie. Ale dziś, gdy ruch lotniczy wraca do normalności standardem musi być bezpieczeństwo, dlatego rozumiem część tych postulatów i wydają mi się konieczne do spełnienia, a nawet rząd deklaruje realizację tych postulatów.

Czytaj więcej

Przed 9.30 raczej nie odlecisz. Jest rozporządzenie na lotniskowy kryzys

Spór kontrolerów lotów z Polską Agencją Żeglugi Powietrznej może skończyć się ich odejściem z pracy oraz znacznym ograniczeniem liczby lądowań na warszawskim Okęciu i lotnisku w Modlinie. Już zaowocował odejściem dotychczasowego prezesa PAŻP, powołaniem nowego i kilkoma debatami w komisji sejmowej, które zamiast łagodzić, tylko go zaostrzają. Czy widzi pan, jako mediator, szansę na wyjście z tego kryzysu?

Przy takiej temperaturze konfliktu jedno słowo może doprowadzić do jego eskalacji. W tym przypadku wiele napięcia wywołały wystąpienia publiczne ministra Marcina Horały, który przez ostatnie lata był odpowiedzialny za ten obszar, kilkanaście dni temu przeniósł się jednak do Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej. Moje doświadczenia wskazują, że każdy spór da się rozwiązać na gruncie merytorycznym.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo drogowe
Nowe fakty ws. wypadku na A1. Będą zarzuty dla kierowcy BMW
Materiał Promocyjny
Nowe finansowanie dla transportu miejskiego w Polsce Wschodniej
Prawo drogowe
Egzaminacyjna turystyka ma się dobrze. Gdzie najłatwiej zdać na prawo jazdy
Prawo karne
Ważne dla kierowców: nowy typ przestępstwa od 1 października
Prawo karne
Kierowca autobusu przejechał 19-latkę. Usłyszał wyrok za zabójstwo
Materiał Promocyjny
Sieć kampusowa 5G dla bezpieczeństwa danych
Prawo dla Ciebie
Jak oddać głos w wyborach do Sejmu i Senatu oraz w referendum. Objaśniamy
Prawo dla Ciebie
Wybory 2023: głosowanie za granicą. Formalności i ważne terminy