Sąd Okręgowy w Warszawie ma wątpliwość dotyczącą instytucji tzw. wyczerpania prawa do znaku towarowego. Chodzi o to, że jego właściciel nie może sprzeciwić się obrotowi towarem oznaczonym znakiem towarowym, jeżeli został on wprowadzony na terytorium EOG przez uprawnionego lub za jego zgodą.

W praktyce instytucja ta jest wykorzystywana dla uzasadnienia tzw. importu równoległego. Przykładowo właściciel znaku towarowego, którym oznaczone są perfumy, sprzedaje je w trzech różnych państwach UE w różnych cenach (np. po 60, 80 i 100 euro).

Każdy może kupić produkt najtańszy i przywieźć go do państwa, w którym jest oferowany najdrożej. Aby go sprzedać np. po 75 euro, trzeba stworzyć konkurencję. Stąd właściciele znaku towarowego starają się ograniczyć skutki wyczerpania praw do znaku i znaczenie tej instytucji. W praktyce polskie sądy nakazują wycofanie z obrotu towarów oznaczonych znakiem towarowym X, które nie zostały wprowadzone do obrotu na terytorium EOG przez uprawnionego lub za jego zgodą. Przy wykonywaniu wyroku powstaje spór, w jaki sposób ustalić, czy pozwany, który organizuje import równoległy, przywiózł je legalnie. Wykonanie takiego wyroku często wygląda tak, że zamiast wycofać z obrotu tylko towary przeznaczone na inny rynek (które w EOG znalazły się nielegalnie), wycofanie dotyczy także towarów objętych importem równoległym z państw EOG. W postępowaniu egzekucyjnym organ nie ma możliwości badania, czy dany towar opatrzony znakiem towarowym został wprowadzony na terytorium EOG przez właściciela znaku towarowego.

Sygnatura akt: XXII GW zt 63/19