[b]Rz: Czy z perspektywy kilkuletniej współpracy z ubiegającymi się o pieniądze z Unii Europejskiej można wyciągnąć wniosek, że Polacy są dobrze przygotowani do pozyskiwania środków unijnych? [/b]
Robert Łapacz: Porównując sytuację obecną z tą sprzed trzech lat, możemy mówić o wielkim postępie w sposobie podejścia do dotacji unijnych. Wielu wnioskodawców, nauczonych wcześniejszymi doświadczeniami, zaczęło traktować pomoc unijną jako równie realne źródło finansowania co kredyty bankowe. Wnioski przestały być postrzegane jako świstki papieru, ale jako kluczowe dokumenty opisujące projekt i jego funkcjonowanie. W wielu przypadkach wraz z dotacjami w firmach i samorządach pojawiły się nowe metody zarządzania organizacją. Jest więc już zdecydowanie lepiej, trzeba jednak wiele czasu, aby wszyscy zdali sobie sprawę, jak istotna jest i na czym polega pomoc unijna.
[b]Zaawansowanie realizacji dużych projektów infrastrukturalnych, a także długa lista wniosków na listach rezerwowych sugeruje, że samorządy zdały egzamin z umiejętności pozyskiwania środków unijnych. Czy pana zdaniem to samo można powiedzieć o menedżerach z małych i średnich przedsiębiorstw? [/b]
Oczywiście - przede wszystkim o nich. Dotacje to jeden z instrumentów, dzięki którym nasze MŚP stają się sprawnymi, wydolnymi i innowacyjnymi podmiotami. Problemem są być może kierunki interwencji niektórych programów, ale nie gotowość czy sprawność naszych przedsiębiorców do przygotowania spójnych aplikacji.
[b]W jakich dziedzinach jest największe, a w jakich najmniejsze zainteresowanie pozyskaniem środków unijnych?[/b]