Kolejny proces
Pierwszy, mniej korzystny, sprowadza się do konieczności wytoczenia przeciwko dłużnikowi – już po wykonaniu czynności i poniesieniu wydatków – kolejnego powództwa, tym razem o zapłatę. Samo dochodzenie zwrotu kosztów różni się, z procesowego punktu widzenia, od innych przypadków żądania odszkodowania. Po stronie wierzyciela istnieje bowiem szereg ułatwień dowodowych. Mianowicie, nie musi on w ogóle przeprowadzać dowodu na okoliczność powstania i wielkości szkody, lecz jedynie wykazać samą wysokość poniesionych wydatków. Po uzyskaniu wyroku wierzyciel może przymusowo ściągnąć od dłużnika zasądzoną kwotę w drodze egzekucji.
Trzeba wydać własne pieniądze
Ten tryb dochodzenia zwrotu kosztów stanowi jednak dużą niedogodność dla wierzyciela. Musi on najpierw wydatkować własne pieniądze na wykonanie czynności, potem zaś przeprowadzić dodatkowe postępowanie sądowe o zapłatę. Ustawodawca, widząc te mankamenty, wyszedł naprzeciw oczekiwaniom takiego wierzyciela. Otóż, po uzyskaniu sądowego upoważnienia do wykonania czynności na koszt dłużnika, może on na podstawie art. 1049 § 1 kodeksu postępowania cywilnego wystąpić do sądu o przyznanie mu od dłużnika z góry kwoty niezbędnej do wykonania tej czynności (uchwała Sądu Najwyższego z 10 maja 1989 roku, III CZP 36/89).
Istotne jest, że postanowienie sądu, na mocy którego przyznano wierzycielowi stosowną kwotę, stanowi tzw. tytuł egzekucyjny, co oznacza, że na jego podstawie (po nadaniu klauzuli wykonalności) wierzyciel może wszcząć przeciwko dłużnikowi egzekucję przyznanej kwoty. Po wyegzekwowaniu tej sumy wierzyciel – dysponując już gotówką – może w oparciu o nią przystąpić do wykonania zastępczego. Jeżeli kwota przyznana przez sąd okazałaby się zbyt mała i nie wystarczyła do wykonanie czynności, wierzyciel może złożyć kolejny wniosek do sądu o uzupełnienie przyznanej uprzednio sumy.
Tryb zastępczego wykonania zobowiązania stosunkowo rzadko stosowany jest w praktyce. Wynika to często z niewiedzy o istnieniu takiej instytucji, zwłaszcza niewiedzy o procedurach sądowo-egzekucyjnych, zmierzających do jej realizacji. Tymczasem instytucja ta wydaje się korzystną alternatywą działań wobec opieszałych dłużników. W sytuacjach, w których zasadniczym celem wierzyciela jest dokończenie wykonywania umowy, zwłaszcza takiej, której zaawansowanie jest znaczące, warto jest z opisanego mechanizmu skorzystać.
Jest jeszcze inny mechanizm
Wskazać należy na inny jeszcze niż opisany mechanizm prawny zmierzający do zastępczego wykonania umowy. Otóż wierzyciel może wystąpić do sądu z pozwem o nakazanie dłużnikowi wykonania określonej czynności zastępowanej (np. w omawianym przypadku umowy o roboty budowlane – o nakazanie wykonania czynności otynkowania budynku). W takim przypadku wierzyciel nie wnosi w pozwie o udzielenie mu upoważnienia do wykonania czynności na koszt dłużnika. O ile, po uprawomocnieniu się takiego wyroku, dłużnik nadal nie realizuje swoich obowiązków, wierzyciel może wszcząć egzekucję, której celem będzie doprowadzenie do uzyskania uprawnienia do samodzielnego wykonania wskazanej czynności na koszt dłużnika.
Przywołany już wcześniej przepis art. 1049 § 1 k.p.c. stanowi bowiem, że jeżeli w tytule egzekucyjnym (zazwyczaj wyroku) nie postanowiono, że w razie niewykonania przez dłużnika w wyznaczonym terminie czynności, którą może wykonać także inna osoba, wierzyciel będzie umocowany do wykonania tej czynności na koszt dłużnika – sąd, na wniosek wierzyciela, wezwie dłużnika do jej wykonania w wyznaczonym terminie, a po bezskutecznym upływie terminu udzieli wierzycielowi umocowania do wykonania czynności na koszt dłużnika.