Długo oczekiwana ustawa – Prawo restrukturyzacyjne okazała się kompletną porażką, choć miała przynieść rewolucję w postępowaniach upadłościowych, które w obecnym otoczeniu prawnym niemal w każdym przypadku kończą się likwidacją działalności danego podmiotu.
Jak czytamy w art. 3 ustawy, „Celem postępowania restrukturyzacyjnego jest uniknięcie ogłoszenia upadłości dłużnika przez umożliwienie mu restrukturyzacji w drodze zawarcia układu z wierzycielami (...)". Cel szczytny, ale same chęci nie wystarczą. Twórcom ustawy zabrakło bowiem umiejętności pisania ze zrozumieniem...
Spece od upadłości
Wśród autorów ustawy nie brakło wybitnych specjalistów, w tym m.in. najwybitniejszych w Polsce sędziów upadłościowych. Ale upadłość to nie to samo co restrukturyzacja. Jeśli faktycznie chcemy stworzyć skuteczne narzędzia prawne do pomocy przedsiębiorcom zagrożonym upadłością, musimy przynajmniej trochę wczuć się w rolę. Zarządzanie firmą, której osiągane przychody są w sposób istotny niższe od kosztów, przypomina trochę klimat prowadzenia biznesu na polu bitwy. Na dodatek przedsiębiorca znajduje się pod stałym ostrzałem. „Strzelają" do niego niemal wszyscy, z którymi dana firma prowadzi jakieś działania biznesowe. Banki – jeśli zalega ze spłatą kredytu, kontrahenci upominający się o zapłatę wystawionych faktur oraz windykatorzy tychże. Najczęstszą korespondencją, którą otrzymuje pocztą, są wezwania do zapłaty. Co gorsza, w każdej chwili mogą się też pojawić komornicy, którzy dość szybko dokonują zajęcia wszystkich kont bankowych firmy. Czy można w takiej sytuacji czekać na rozwiązanie problemów przez kilka lat? Nie można, przedsiębiorca w tym czasie zdąży już pięć razy zbankrutować.
Skuteczna restrukturyzacja powinna być prosta, szybka i tania. Inaczej próba pomocy okaże się porażką, bez względu na intencje.
Syndyk doradcą
Słusznym założeniem twórców ustawy było powołanie do życia całkiem nowego zawodu doradcy restrukturyzacyjnego. Tenże doradca ma być łącznikiem pomiędzy przedsiębiorcą, wierzycielami a sądem. Do jego zadań należy nie tylko błyskawiczna analiza sytuacji danego podmiotu, ale także stworzenie – w ciągu 30 dniu – planu restrukturyzacyjnego, który trafi do sądu, celem rozpoczęcia działań prawnych zmierzających do ratowania tej firmy. Rozwiązanie samo w sobie jest genialne. Skąd jednak nagle (ustawa weszła w życie 1 stycznia 2016 r.) wziąć tak wyjątkowych specjalistów? Otóż 1 stycznia br. licencja syndyka zamieniła się automatycznie w licencję doradcy restrukturyzacyjnego. Sposób doboru tychże osób do elitarnego grona „doradców restrukturyzacyjnych" to chyba największa porażka ustawy. Trudno bowiem o większy absurd, zwłaszcza że praca syndyków sprowadza się do skutecznej i szybkiej likwidacji majątku dłużnika.