Instytut Wymiaru Sprawiedliwości przygotował raport „Przyczyny niskiej skuteczności egzekucji sądowej w Polsce". Dla zespołu ekspertów, sędziów Andrzeja Antkiewicza i Kamila Kazimierczaka z Sądu Rejonowego w Grudziądzu i Łodzi-Widzewie oraz Zbigniewa Woźniaka z Sądu Okręgowego w Zielonej Górze, materiałem do badań było m.in. 900 spraw, w których egzekucja została umorzona jako bezskuteczna. Ich wnioski mogą posłużyć reformie egzekucji.
Nieściągalna drobnica
Zdecydowana większość umorzeń dotyczyła drobnych nakazów zapłaty wydanych przez lubelski e-sąd, opiewających na kwoty do 2 tys. zł, w których wierzycielami były banki, firmy windykacyjne, a dłużnikiem osoby fizyczne (93 proc.). Przed ustanowieniem tego sądu wytaczanie takich spraw byłoby nieopłacalne.
Skuteczność egzekucji spada – jak wynika z raportu – również w kancelariach przyjmujących powyżej 5 tys. spraw rocznie. Dlatego w zapowiedzianym przed tygodniem przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę i premier Beatę Szydło programie reformy przewidziano, że komornik będzie mógł przyjmować do 5 tys. spraw rocznie, na dodatek jedynie z okręgu danej apelacji. Będzie to istotne ograniczenie prawa wyboru komornika i rozwarstwienia kancelarii, jakie w ostatnich latach powstały. Obok kancelarii mających 500 spraw są takie, które mają ich ponad 100 tys., a rekordzista w Warszawie miał ponad 500 tys., głównie od wielkich usługodawców. A są to wielkie firmy finansowe i handlowe, banki, firmy windykacyjne, sprzedawcy masowych usług, które często podpisują umowy bez badania wypłacalności kontrahenta i stosowania odpowiednich zabezpieczeń spłaty należności.
Ogólna skuteczność komorników (kwotowa) wynosi zaledwie 12,2 proc. Sędzia Marcin Łochowski z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga zauważył, że mało jest zażaleń na te umorzenia, najwyraźniej zatem wierzycielom się taka egzekucja i takie długi opłacają. Skupowane są np. za 10 proc. nominalnej wartości, a w razie nieskutecznej egzekucji, sprzedawane np. za 8 proc. I tak kwitnie rynek nieściągniętych długów.
Wiele przyczyn
Nie ma wątpliwości, że te masowe sprawy, swego rodzaju niestrawny pulpet w „zupie egzekucji", burzą obraz egzekucji i zamazują statystyki. Tym bardziej że nie ma statystyk tzw. reegzekucji, więc skorzystanie z zarzutu przedawnienia bywa trudne.