Zawyżanie liczby godzin
Z uzasadnienia do projektu nowelizacji wynika, że motywacją dla niej było przede wszystkim przeciwdziałanie nadużywaniu umów cywilnoprawnych. Na ile jednak przedsiębiorcy są w stanie przeciwdziałać nadużyciom ze strony zleceniobiorców, wykorzystujących nowe przepisy dla uzyskania nadmiernego, nieuzgodnionego wynagrodzenia, w drodze zawyżania ilości deklarowanych godzin wykonanej pracy?
Wystarczy staranność i rzetelność
Przepisy stanowią, że przyjmującemu zlecenie (świadczącemu usługi) przysługuje wynagrodzenie za każdą godzinę wykonania zlecenia (świadczenia usług). Ponieważ zarówno umowa zlecenia, jak też umowa o świadczenie usług, należą do tzw. umów starannego działania, wynagrodzeniu podlega już samo dążenie, dokładanie starań w kierunku osiągnięcia określonego skutku. Wynagrodzenia nie można uzależniać od rezultatu, gdyż zleceniobiorca nie odpowiada za jego osiągnięcie, jeśli tylko był staranny i działał rzetelnie.
Z tego wszystkiego wynika, że bez względu na to, że strony określiły wysokość należnego wynagrodzenia, zleceniobiorcy przysługuje kwota nie niższa od tej stanowiącej iloczyn ilości godzin pracy oraz stawki minimalnego wynagrodzenia godzinowego (13 zł), i to bez związku z tym, czy istnieje jakikolwiek wytwór jego pracy.
Trzeba wypłacić
W szczególności, zleceniodawca nie może odmówić jej wypłaty w oparciu o tak dokonane rozliczenie, choćby nawet znacznie odbiegało od kwoty uprzednio ustalonej ze zleceniobiorcą. Tym bardziej, że dokumentacja potwierdzająca liczbę godzin wykonywania zlecenia (najczęściej występująca w postaci jednostronnego oświadczenia zleceniobiorcy) musi być skrupulatnie kompletowana i archiwizowana, pod rygorem niebagatelnych kar finansowych (od jednego do 30 tys. zł). Z tego punktu widzenia niejednokrotnie zleceniodawca nawet, jeśli będzie miał zastrzeżenia do liczby wskazanych mu przez zleceniobiorcę godzin pracy a tym samym treści przedstawionego mu rachunku, zaniecha sporu.
Nie oznacza to, że zleceniodawca jest w przypadku sporu z zawyżającym liczbę przepracowanych godzin pracy bez szans. W gruncie rzeczy, po otrzymaniu kwestionowanego rozliczenia zleceniodawca może podjąć starania, aby w obiektywny sposób sprawdzić przedstawiony mu rachunek, koncentrując się na zweryfikowaniu nakładu wykonanej pracy, przez ustalenie liczby podjętych czynności i starań. Odwołując się do takich ustaleń może dowodzić, że ustalił dane rzeczywiste, i to w oparciu o nie winno zostać ustalone wynagrodzenie odpowiadające wykonanej pracy (zgodnie z art. 735 § 2 k.c.). Tak stworzona dokumentacja powinna zostać w takim wypadku zarchiwizowana łącznie z kwestionowanym rachunkiem zleceniobiorcy.
Co na to zleceniobiorca
Oczywiście nie można wykluczyć, że w konkretnym przypadku zleceniobiorca nie uzna wyliczeń i argumentacji zleceniodawcy, i zwróci się do inspektora pracy, który w myśl przepisów nowelizacji uzyskał prawo do działania jako oskarżyciel publiczny i złożenia wniosku o ukaranie w związku z wykroczeniem przeciwko prawom osoby wykonującej pracę zarobkową. W takiej sytuacji waga sprawy niewątpliwie wzrośnie i to na niekorzyść zleceniodawcy. W toku wszczętego postępowania będzie on zmuszony we własnym interesie do udowodnienia nieistnienia prawa zleceniobiorcy do wynagrodzenia w wysokości różnicy między wynagrodzeniem objętym jego rachunkiem a wyliczeniami zleceniobiorcy. Będzie to bardzo uciążliwe, niewątpliwie czaso- i kosztochłonne, a w rezultacie zupełnie nieproporcjonalne wobec spornej kwoty.