Ile razy ktoś przeczytał regulamin obowiązujący w jego zakładzie pracy? Jeżeli jest to pracodawca, to przynajmniej raz – chciał pewnie wiedzieć, za co zapłacił prawnikom. Natomiast pracownik, z przepisami regulaminu zapoznał się prawdopodobnie dopiero przed sporem sądowym z byłym pracodawcą.
Tymczasem regulaminy blokują potencjał przedsiębiorców – tak wynika z uzasadnienia nowelizacji kodeksu pracy. Zmiany wprowadzone do tej ustawy z początkiem roku, mają być ułatwieniem dla przedsiębiorców. Między innymi podniesiono próg z 20 o 50 pracowników, od którego pracodawca ma obowiązek ustalić regulamin pracy i wynagradzania. Ma to zachęcić pracodawców do rozwoju przedsiębiorstw i zwiększania zatrudnienia.
Myślenie o regulaminach w kategoriach obowiązku jest błędem. Dodatkowo takiego, który ma blokować rozwój przedsiębiorstw. Jeśli tak jest, należy natychmiast ten obowiązek wyeliminować. Czy istnieje inny sposób myślenia o regulaminach? Nie jako o obowiązku, ale jako o użytecznym narzędziu w rękach każdego pracodawcy.
Proste zasady
Regulaminy często konstruowane są w specjalistyczny i formalny sposób. Być może ze względu na ich szczególny charakter. Kodeks pracy nadaje im przecież status źródeł prawa. Prawo nie musi być skomplikowane. Wręcz przeciwnie – ustanowienie prostych zasad powinno być w interesie pracodawcy. Prawnicy, którzy przygotowują regulaminy, powinni myśleć o odbiorcach tych dokumentów. Kto będzie je czytał i czy je zrozumie. Takiej refleksji często brakuje i ostatecznie regulaminy pisane są okropnym prawniczym językiem.
W kodeksie pracy wyliczone zostały niektóre elementy, które powinien on zawierać. Kluczowe uregulowania, które są bardzo ważne dla codziennej pracy, to te dotyczące bezpieczeństwa pracowników i ruchu maszyn. Skomplikowane przepisy BHP wymagają przełożenia na specyfikę indywidualnego przedsiębiorstwa. Stosowanie ich przez pracodawcę – bez wcześniejszej analizy i zrozumienia – uniemożliwia jakąkolwiek efektywność. Wzrasta również ryzyko wypadku przy pracy. Całość negatywnie wpływa na możliwość nadzoru nad pracownikami. Ponadto brak jasnych instrukcji obsługi i konserwacji sprzętu, zmusza pracowników do doraźnego „gaszenia pożarów". W takich warunkach żadne przedsiębiorstwo nie uzyska pełnej wydajności.