Taka praktyka jest demoralizująca przede wszystkim dla osób zatrudnionych i wykonujących swoją pracę, zdobywających nowe umiejętności i poszerzających kompetencje. Co ma sobie pomyśleć specjalista pracujący w danej firmie latami, chodzący na studia podyplomowe, szkolenia, czy zdobywający inne certyfikaty, który dowiaduje się, że w jego departamencie na tożsamym stanowisku i za takie same pieniądze została zatrudniona osoba, która nie ma ani doświadczenia, ani wykształcenia, ani nawet do pracy nie musi przychodzić? Oprócz tego, że takie zatrudnienie jest niemoralne, to jest też nielegalne – a mówiąc wprost jest przestępstwem i to popełnianym zarówno przez pracownika jak przez pracodawcę.
Oszustwo pracownika
Od strony pracownika mamy do czynienia z przestępstwem oszustwa, na które muszą złożyć się takie elementy jak: wprowadzenie w błąd, cel w postaci otrzymania korzyści majątkowej oraz niekorzystne rozporządzenie przez pracodawcę mieniem.
Czytaj więcej
Istotną wadą ustawy kominowej był brak systemu premiowania skutecznych menedżerów, czyli powiązania zarobków kadry menedżerskiej z wynikami spółki i osiągniętymi celami – mówi Henryk Kowalczyk, minister Skarbu Państwa.
Wprowadzenie w błąd jest elementem względnie oczywistym – jeżeli pracownik otrzymuje co miesiąc wypłatę, to w zamian powinien świadczyć pracę. Jeżeli do pracy nie przychodził, to naturalnie mógł pracować zdalnie lub mieć nienormowany czas pracy. Jednak w takich przypadkach wykonywana praca powinna przynosić efekty – jak chociażby maile, analizy, wytworzone dokumenty, uczestnictwa w spotkaniach itp. Raczej mało wiarygodne będą twierdzenia, że ekspert udzielał wyłącznie konsultacji osobistych w porze lunchu lub telefonicznie, a wszystko to robił ad hoc bez zaznajomienia się z dokumentacją. Jeżeli z list obecności wynika, że pracownik w pracy nie bywał, a jego skrzynka e-mail nie wskazuje, aby wysyłał i otrzymywał maile, a w firmie na próżno szukać wytworzonych przez niego dokumentów, to niewątpliwie mamy do czynienia z wprowadzeniem pracodawcy w błąd, polegającym na nieświadczeniu pracy w sytuacji, gdy jest to obowiązkiem pracownika i jego świadczeniem, za które otrzymuje wynagrodzenie.
Oczywisty jest również cel działania pracownika, którym jest uzyskanie korzyści w postaci wynagrodzenia za pracę, które mu się w istocie nie należy, bo żadnej pracy nie świadczył. Z kolei firma, która wynagrodzenie płaci dokonuje niekorzystnego rozporządzenia mieniem, płacąc wynagrodzenie i nie uzyskując za nie ekwiwalentu w postaci wykonanej pracy.