Tak wynika z czwartkowego postanowienia Sądu Najwyższego (sygn. III PZP 2/22).
Na pewno oczywista?
Zagadnienie powstało na kanwie sprawy pracownika, który złożył przeciwko swej byłej firmie pozew o sprostowanie wydanego mu świadectwa pracy w zakresie daty rozpoczęcia zatrudnienia i wykorzystania urlopu wychowawczego.
Źle oznaczył jednak stronę pozwaną. W nazwie firmy zawarł bowiem słowo „Polska”, które nie figurowało w żadnym oficjalnym rejestrze przy oznaczeniu podmiotu. W załącznikach do pozwu funkcjonowało już prawidłowe oznaczenie, ale nikt rozbieżności nie dostrzegł i postępowanie toczyło się dalej. Spółka, której nazwa się nie zgadzała, odpowiedziała na pozew. W toku procesu doszło do rozszerzenia powództwa, na co również zareagował wspomniany podmiot, którego nazwa została pomylona. Ostatecznie, choć wszelkie czynności były podejmowane przez firmę bez słowa „Polska” w nazwie, sąd I instancji zasugerował się oznaczeniem pozwanego w pozwie i wydał wyrok, w którym zawarł nieprawidłową nazwę.
Apelację od niego złożyła spółka, która dotąd podejmowała czynności w toku postępowania. Ale sąd II instancji ją odrzucił, bo zauważył, że firma, która ją wniosła, nie figuruje w sentencji zakwestionowanego wyroku – co oznacza, że nie może być stroną i podejmować tego typu czynności procesowych.
W tej sytuacji sąd I instancji sprostował wydane orzeczenie w zakresie nazwy pozwanego – jako oczywistą omyłkę pisarską. Na to zażaleniem zareagowała pozwana spółka.