Niedawno na łamach „Rz” opisaliśmy przypadek potencjalnego naruszenia bezpieczeństwa danych osób, które informowały Generalny Inspektorat Ochrony Środowiska o nieprawidłowościach, które mogły doprowadzić do zanieczyszczenia Odry. Lokalne media opisały, że w odpowiedzi na te zgłoszenia do każdego zgłaszającego wysłane zostały dane pozostałych – takie jak adresy zamieszkania, e-mail oraz imiona i nazwiska.
– Moim zdaniem doszło do naruszenia ochrony danych. Zarówno PUODO jak i jego poprzednik, GIODO, piętnują praktykę umieszczania w pismach tzw. rozdzielników – mówi dr hab. Arwid Mednis z Uniwersytetu Warszawskiego. – W tym przypadku nawet nie wiemy, czy będzie to jedno postępowanie czy wiele. Jeśli wiele, to tym bardziej nie ma żadnych podstaw do ujawniania danych skarżących innym osobom.
Czytaj więcej
Z Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska wypłynęły nazwiska, telefony i maile zgłaszających problemy związane z zatruciem Odry.
I wskazuje, że odrębną kwestią jest zakres danych. Ujawnienia wszystkich danych innym skarżącym jest bowiem niczym nieuzasadnione.
O sprawie informował także rzecznik praw obywatelskich, który wysłał też w tej sprawie pismo do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Wpłynęło ono 25 sierpnia, choć już 19 sierpnia o potencjalnym wycieku zawiadomił sam GIOŚ. Sprawa ta jest obecnie przez UODO analizowana i wyjaśniana.