Jednolita umowa o pracę wchłonie milion zleceń

Rząd przygotowuje się do reformy, która podniesie standard, ale i koszty zatrudnienia na kontraktach cywilnoprawnych, a być może także na działalności.

Publikacja: 22.03.2022 19:24

Jednolita umowa o pracę wchłonie milion zleceń

Foto: Adobe Stock

W Krajowym Programie Reform na lata 2022/2023, wysłanym do konsultacji społecznych, rząd zapowiedział opublikowanie pod koniec tego roku raportu o jednolitej umowie o pracę, która ma zwiększyć elastyczność zatrudnienia, ale i bezpieczeństwa na polskim rynku pracy.

Dostaną po kieszeni

Oznaczałoby to powrót do koncepcji, o której najgłośniej było jeszcze w 2015 r. W jej myśl osoby zatrudnione na różnego rodzaju umowach byłyby traktowane tak samo, jakby były zatrudnione na etacie. Zmiany może więc odczuć około miliona zleceniobiorców i kolejne 2 miliony prowadzących działalność gospodarczą. Jednakowe traktowanie oznacza m.in. zapłatę wyższych składek ZUS, co polepszy ich ochronę ubezpieczeniową, odbije się jednak na wysokości wynagrodzeń.

– Jednolity kontrakt na pracę mógłby się w Polsce sprawdzić, bo mamy wiele różnych form zatrudnienia, które sprawdzają się w spokojnych czasach, a nie dają praktycznie żadnej ochrony, gdy pojawia się kryzys gospodarczy. Najlepiej pokazała to w ostatnim czasie epidemia Covid-19, po której rozpoczęciu jako pierwsi źródło utrzymania stracili różnego rodzaju zleceniobiorcy czy świadczący usługi w działalności gospodarczej – komentuje Andrzej Kubisiak z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. – Warto, aby takie zmiany zostały połączone z uelastycznieniem obecnych zapisów kodeksu pracy, zarówno pod kątem długości okresów wypowiedzeń, jak i powodów rozwiązania umów. W innym przypadku pojawi się ryzyko uciekania przed takimi umowami w szarą strefę. By rozwiązać problemy dualizmu obecnego na rynku pracy, trzeba połączenia zmian w formie zatrudnienia i samego kodeksu – dodaje.

Czytaj więcej

Rząd wraca do pomysłu pełnego oskładkowania zleceń

Zdaniem Kubisiaka wyzwaniem będzie rozwiązanie problemu, jaki powstanie na styku jednolitej umowy o pracę i działalności gospodarczej, której założenie może po zmianach okazać się atrakcyjną finansowo alternatywą dla zmienionej umowy o pracę.

– Działalność gospodarcza będzie konkurencyjna w stosunku do zatrudnienia kodeksowego i praktycznie niemożliwe będzie odróżnienie, kto prowadzi faktyczną działalność gospodarczą, a kto świadczy pracę pod szyldem samozatrudnienia – dodaje Kubisiak. – Chyba że rząd wróci do pomysłu wyposażenia Państwowej Inspekcji Pracy w uprawnienie do zamiany dowolnego kontraktu na etat. W dobie powszechnej pracy zdalnej takie rozróżnienie będzie szczególnie trudne.

Zakres zmian

– Moim zdaniem specyfika kontraktów cywilnoprawnych jest taka, że nie ma uzasadnienia, by włączać je w przepisy prawa pracy. Prace powinny więc dotyczyć wyłącznie ujednolicenia umów przewidzianych już w kodeksie pracy – komentuje Robert Lisicki z Konfederacji Lewiatan. – Ta idea ma już długą historię. Pojęcie tzw. jednolitej umowy o pracę na czas nieokreślony zostało wprowadzone kilka lat temu przez Komisję Europejską w Strategii Europa 2020. Celem KE było otwarcie debaty o wprowadzeniu takiej umowy lub rozszerzeniu stosowania umów o pracę na czas nieokreślony, aby zapobiec dualizmowi i segmentacji rynku pracy oraz innym konsekwencjom społecznym i gospodarczo-ekonomicznym nadmiernego rozwoju zatrudnienia terminowego. Jednolita umowa o pracę byłaby wówczas umową na czas nieokreślony, ale w odróżnieniu od dotychczasowych umów przewidywałaby stopniowy wzrost ochrony uzależniony od stażu pracy.

Różne koncepcje jednolitej umowy o pracę w zależności od wariantu przyjętego przez rząd mogą mieć więc diametralnie różne konsekwencje dla rynku pracy w Polsce. Wiele wskazuje jednak na to, że przedsiębiorcy powinni spodziewać się dalej idących zmian, które podniosą koszty zatrudnienia na kontraktach cywilnoprawnych.

Pytanie, czy najbliższe miesiące, w czasie których polskim przedsiębiorcom przyjdzie się zmierzyć ze skutkami rosyjskiej agresji na Ukrainę, rosnącej inflacji, wydatkami na utrzymanie w Polsce uchodźców czy zwiększonymi nakładami na armię, to odpowiedni moment na wprowadzanie tego rodzaju zmian.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich

Punktem wyjścia do ujednolicenia zasad zatrudnienia powinno być wcześniejsze ujednolicenie zasad opłacania składek ZUS i podatków od różnych kontraktów. Wszystko jednak wskazuje, że pomimo zapowiedzi takich zmian, które znalazły się w Krajowym Planie Reform, do tego nie dojdzie, bo w przyszłym roku odbędą się wybory i rząd nie zdecyduje się na ujednolicenie zasad, które oznaczają zwiększenie obciążeń i zmniejszenie dochodów z takich kontraktów. Dyskusja na ten temat toczy się od lat i od lat popieramy takie zmiany. Jednolita umowa czy jednolita danina, bo są różne koncepcje dojścia do tego samego efektu, to przyszłość. A tym celem jest zmniejszenie tzw. arbitrażu, czyli różnicy obciążeń między różnymi formami pracy. Zrównanie opodatkowania i oskładkowania wszystkich form zatrudnienia oznaczałoby jednak odwrócenie zmian wprowadzonych wraz z Polskim Ładem, który zachęca do zakładania działalności gospodarczej opodatkowanej ryczałtem, znacznie korzystniejszej składkowo i podatkowo od umowy o pracę.

W Krajowym Programie Reform na lata 2022/2023, wysłanym do konsultacji społecznych, rząd zapowiedział opublikowanie pod koniec tego roku raportu o jednolitej umowie o pracę, która ma zwiększyć elastyczność zatrudnienia, ale i bezpieczeństwa na polskim rynku pracy.

Dostaną po kieszeni

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
ZUS
ZUS przekazał ważne informacje na temat rozliczenia składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo karne
NIK zawiadamia prokuraturę o próbie usunięcia przemocą Mariana Banasia
Aplikacje i egzaminy
Znów mniej chętnych na prawnicze egzaminy zawodowe
Prawnicy
Prokurator Ewa Wrzosek: Nie popełniłam żadnego przestępstwa
Prawnicy
Rzecznik dyscyplinarny adwokatów przegrał w sprawie zgubionego pendrive'a