Wałęsa wycofał się tym samym ze swoich słów w wywiadzie dla TVN24. Były prezydent mówił wówczas o politykach PiS jako o "zdrajcach, szkodnikach". - Albo wyleciało mi i nie zauważyłem - nigdy bym tak wprost nie mówił - powiedział dopytywany o tę wypowiedź.

- Ja mówiłem, że niszczą nasz dorobek - tego się trzymam, bo niszczą. Kłócą nas z całym światem. Jeśli tak zamierzają postępować to należałoby jak najszybciej ich do historii przenieść, dlatego że to szkodzi Polsce. Albo się nawrócą - mówił Wałęsa.

Były prezydent ubolewał, że Polskę "już traktowano poważnie, już wszędzie uwzględniano". - No i teraz wracamy do starych ocen Polaków w świecie i dlatego to jest większa strata w krótszym czasie jak komuniści. Komuniści tracili dużo, narobili wiele krzywd, ale rozłożeni w czasie. Ci robią tu i teraz w przyspieszonym terminie - stwierdził.

Pytany o źródło sondażowych sukcesów PiS Wałęsa stwierdził, że "ci z Torunia im pomagają" (chodzi o media o. Tadeusza Rydzyka - red.). - Rozdają to, co nie zarobili, co poprzednicy zarobili, więc opierają się na demagogii i populizmie. I na razie to funkcjonuje. Ale za chwilę okaże się, że dali 500, a próbują zabrać 1000. To wszystko się bardzo szybko zmieni i to w niedługim czasie, spodziewam się - dodał.

Wałęsa mówił też o referendum ws. rządów PiS, którego się domaga od pewnego czasu. - Pierwsze pytanie powinno być: czy mają prawo po wyborach do wszelkich działań. Czy mają upoważnienie do wszelkich działań, np. zmiany systemu politycznego - wyjaśnił.