Firmy w czasie epidemii koronawirusa ponoszą nie tylko wydatki na utrzymanie biznesu. Dopasowują się też do coraz to nowszych wymagań skarbówki. Okazuje się jednak, że często niepotrzebnie.
– Niektóre firmy, pod wpływem projektu o nowych zasadach oznaczania transakcji w Jednolitym Pliku Kontrolnym, chodzi konkretnie o mechanizm podzielonej płatności, czyli MPP, zainwestowały w zmianę systemów księgowych. Po dwóch miesiącach okazało się, że Ministerstwo Finansów zrezygnowało z tego rozwiązania. Wydatki zostały jednak już poniesione, co więcej doszły kolejne, na przywrócenie systemów księgowych do poprzedniego stanu – mówi Cezary Szymaś, współwłaściciel biura rachunkowego ASCS-Consulting.