Od trzech lat osoby zarządzające firmami na podstawie kontraktów menedżerskich czy innych umów o zarządzanie nie mogą opodatkowywać ich liniowym podatkiem 19 proc., a koszty uzyskania przychodu mają podobne do pracowniczych, czyli niższe niż przedsiębiorcy.
To efekt przyjęcia w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych, że zarobki menedżerów są przychodami z osobiście wykonywanej działalności, a nie przychodami z działalności gospodarczej (art. 13 pkt 9 updof). I to nawet, jeśli taki menedżer zarejestrowałby swoją działalność w gminnej ewidencji.
Ma to swoje negatywne skutki również dla tego, kto zatrudnia menedżera. Dlaczego? Bo musi rozliczać wynagrodzenie menedżera z fiskusem.
Rozwiązaniem jest założenie spółki menedżerskiej w formie osobowej spółki prawa handlowego (np. komandytowej), której wspólnicy lub pracownicy zarządzaliby spółką kapitałową.
Przykład takiego rozwiązania podaje Beata Hudziak z HLB Frąckowiak i Wspólnicy sp. z o.o. (patrz ramka). Natomiast o skutkach podatkowych takiego rozwiązania piszemy na stronie obok. Jak widać z przykładu, menedżer zarabiający rocznie 120 tys. zł, zarobi na podatku - dzięki założeniu spółki - prawie 16,5 tys. zł