Z zaległością podatkową sprawa jest prosta, powstaje następnego dnia po upływie terminu wpłaty podatku lub zaliczki na podatek. Od tego momentu biegną też odsetki za zwłokę. Przepis mówiący o tym, kiedy się ich nie nalicza, jest krótki i w miarę zrozumiały.
O wiele bardziej skomplikowane są przepisy regulujące sytuacje, gdy to nie podatnik urzędowi, ale urząd podatnikowi winien jest zwrot niesłusznie wpłaconej kwoty.
Trudno odmówić fiskusowi racji, gdy broni się przed celowym wykorzystywaniem fiskalnej skarbonki jako alternatywy dla mało atrakcyjnych lokat bankowych. W żadnym banku odsetki od lokaty nie wynoszą dziś tyle, ile obecne oprocentowanie nadpłat (14 proc. od 9 czerwca 2011).
Gdyby więc nie przepisy uściślające, kiedy powstaje nadpłata i od którego momentu należy się oprocentowanie, podatnicy najpewniej celowo nadpłacaliby podatek, tylko po to, by wraz ze zwrotem nadwyżki otrzymać wysokie odsetki.
Problem polega na tym, że przepisy te są wyjątkowo niejasne. To labirynt odesłań od jednego artykułu do drugiego, od drugiego do trzeciego itd. Czasem można wręcz mieć wrażenie, że ustawodawca celowo tak je skomplikował, by utrudnić zwrot nadpłaty, a tym samym bezkosztowo kredytować budżet.