F-1 – w ten prosty sposób nazwano najpotężniejszy dotychczas skonstruowany silnik rakietowy. Pięć takich silników napędzało rakietę Saturn-5. Takie rakiety były używane do załogowych wypraw księżycowych. Nikt nie wątpi, że wówczas, na przełomie lat 60. i 70. XX wieku, loty na Księżyc były największym osiągnięciem technicznym ludzkości.
Załóżmy, że w Stanach Zjednoczonych obowiązywałyby wówczas dzisiejsze polskie przepisy o podatkach dochodowych, w tym ulga na badania i rozwój. Czy kalifornijska firma Rocketdyne mogłaby z tej ulgi skorzystać z racji skonstruowania F-1?
Otóż nie! Dlaczego? Bo Rocketdyne nie opracowała tych silników ot, po prostu z własnej inicjatywy, a na zamówienie agencji NASA.
Czytaj więcej
Minister finansów przyznał w interpretacji ogólnej, że firma korzystająca z ulgi na badania i rozwój może odliczyć od dochodu wynagrodzenie należne także za czas nieobecności pracownika.
Problem z ulgami podatkowymi. Ulga badawczo-rozwojowa, czyli B+R
Takie właśnie myślenie, choć pewnie bez skojarzeń z techniką rakietową, przyświecało sędziom Naczelnego Sądu Administracyjnego, którzy 21 sierpnia br. wydali wyrok w sprawie firmy dostarczającej maszyny do produkcji w sektorze budowlanym (sygn. II FSK 595/24). Uznali, że przyjęcie zlecenia od klienta na innowacyjne produkty nie jest innowacją. Powtórzyli przy tym rozumowanie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi (wyrok z 25 stycznia 2024 r., sygn. akt I Sa/Łd 829/23).