Po zapowiedzi większych niż planowane podwyżek podatku akcyzowego na wyroby tytoniowe Ministerstwo Finansów dało do zrozumienia, że na tym podwyżki danin od używek się nie skończą.
Wiceminister Jarosław Neneman zapowiadał, że jeszcze w 2024 r. nie będzie zaostrzenia polityki akcyzowej w obszarze alkoholi, choć nie wykluczył podwyżek w przyszłym roku. Z kolei minister Andrzej Domański był już bardziej konkretny: kilka tygodni temu zapowiedział zmiany dotyczące tzw. opłaty małpkowej, pobieranej od alkoholi w małych opakowaniach (do 300 ml).
Podwyżki akcyzy i tak by się pojawiły z początkiem 2025 r. Wynika to z tzw. akcyzowej mapy drogowej, czyli konkretnych zapisów w ustawie o tym podatku. Zakłada coroczne (do 2027 r.) zwiększanie tej daniny o 5 proc. Nawet jednak, gdyby rząd zdecydował o jeszcze większych wzrostach stawek także na alkohole, nie musi to przynieść realnego wpływów budżetowych. To efekt m.in. spadku sprzedaży niektórych rodzajów wyrobów alkoholowych.
Czytaj więcej
Minister finansów Andrzej Domański powiedział w TVN24, że będzie rozmawiał z minister zdrowia Izabelą Leszczyną na temat ewentualnego ograniczenia dostępności sprzedaży miniaturek alkoholi (tzw. małpek). Co do zasady nie ma planów podnoszenia akcyzy na alkohol ponad to, co wskazano w tzw. mapie drogowej – zapewnił Domański.
Małpkowe niedochodowe
Jak zauważa Emilia Rabenda, prezes Związku Pracodawców Polskiego Przemysłu Spirytusowego, w 2023 r. sprzedaż alkoholi spadła o 10 proc., a dotyczy to wyrobów sprzedawanych w opakowaniach o wszystkich pojemnościach. W rezultacie, o ile z opłaty małpkowej w 2022 r. samorządy i Narodowy Fundusz Zdrowia zarobiły 601 mln zł, to rok później tylko 563,4 mln zł.