W czwartek Naczelny Sąd Administracyjny (NSA) oddalił skargę kasacyjną podatnika, który został poszkodowany przez przymusową restrukturyzację banku. Musiał odmówić mu prawa do rozliczenia straty z umorzonych obligacji w kosztach. A wszystko przez dziurawe przepisy o PIT.
Wszystkie obligacje wyemitowane przez bank zostały przymusowo i nieodpłatnie umorzone
Spór podatkowy był pokłosiem turbulencji, w które wpadł jeden z banków spółdzielczych. Podatnik we wniosku o interpretację wyjaśnił, że był posiadaczem wyemitowanych przez niego obligacji. Dramat zaczął się w styczniu 2020 r., gdy Bankowy Fundusz Gwarancyjny wydał decyzje m.in. o rozpoczęciu przymusowej restrukturyzacji banku i umorzeniu jego instrumentów kapitałowych. To zaowocowało zawieszeniem działalności. Fundusz przejął kontrolę nad bankiem i wyznaczył administratora. I tak wszystkie obligacje wyemitowane przez bank, w tym kupione przez podatnika, zostały przymusowo i nieodpłatnie umorzone.
Mężczyzna uważał, że strata poniesiona w związku z przymusowym umorzeniem obligacji przez fundusz może być zaliczona przez niego do kosztów uzyskania przychodu. Był bowiem przekonany, że nie może ponosić kosztów niezależnych od siebie działań władz publicznych i nie powinien być obciążony ich skutkami, również w podatkach.
To nie wzruszyło fiskusa. W interpretacji z września 2020 r. zasłonił się art. 23 ust. 1 pkt 38 ustawy o PIT, z którego jasno wynika, że wydatki na objęcie papierów wartościowych są kosztami z odpłatnego ich zbycia. Momentem zatem, w którym wydatki te uzyskują status „kosztów”, jest odpłatne zbycie papierów, a to u podatnika nie nastąpiło. Dlatego nadwyżka wydatków na objęcie obligacji nad brakiem przychodów z ich nieodpłatnego umorzenia nie ma charakteru straty podatkowej, bo, jak tłumaczyli urzędnicy, ustawodawca tego nie przewidział.
Tak samo sytuację poszkodowanego przez przymusową restrukturyzację banku ocenił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Rzeszowie. Ostatecznie rację fiskusowi musiał też przyznać NSA.