Jakość prawa podatkowego od lat pozostawia wiele do życzenia. Liczne, szybkie i nieprzemyślane zmiany w praktyce nierzadko okazują się pułapką na podatnika. Czasami we własne sidła wpadnie także... fiskus. Potwierdza to piątkowy wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA).
Znikającej delegacji...
Sprawa dotyczyła podatnika, którego fiskus podejrzewał o wykorzystywanie działalności banków do wyłudzeń skarbowych. W tej sytuacji naczelnik urzędu celno-skarbowego (USC) sięgnął po broń atomową i 21 czerwca 2022 r. dokonał blokady rachunków podatnika najpierw na 72 godziny. Potem skorzystał z możliwości jej przedłużenia na okres do trzech miesięcy.
Przedsiębiorca nie zgadzał się z zarzutami, ale wiele nie wskórał. Zwrot akcji nastąpił dopiero przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Poznaniu. Dopatrzył się on bowiem, że rozstrzygnięcia fiskusa były nieważne. Zostały wydane na podstawie rozporządzenia ministra finansów z 28 sierpnia 2020 r. dotyczącego upoważnienia innych organów skarbówki do wykonywania zadań szefa Krajowej Administracji Skarbowej z zakresu przeciwdziałania wykorzystywaniu sektora finansowego do wyłudzeń skarbowych. I na jego podstawie naczelnik USC został upoważniony m.in. do orzekania o zmianie zakresu tzw. blokady długiej i jej uchylenia.
Czytaj więcej
Ministerstwo Finansów chce, by prewencyjne blokady kont bankowych wydłużyć do 96 godzin i umożliwić blokowanie także prywatnych rachunków jednoosobowych przedsiębiorców.
Szkopuł jednak w tym, że na skutek jednej z nowelizacji delegacja ta na pewien czas zniknęła. Została uchylona 7 lipca 2022 r. nowelizacją wprowadzającą automatyzację w skarbówce. A nowe rozporządzenie weszło w życie dopiero 6 grudnia 2022 r. Sąd nie miał najmniejszych wątpliwości, że tak powstała luka, bo nie dopatrzył się żadnej podstawy prawnej do delegowania uprawnień. Dlatego w ocenie WSA w spornej sprawie właściwy nie był ani naczelnik UCS, ani dyrektor izby skarbowej.