Skarbówka po wielu latach sporów zmieniła zdanie w sprawie rozliczania zaległych składek. Minister finansów w interpretacji ogólnej przyznał, że musi je uregulować płatnik (pracodawca, zleceniodawca), nie są więc przychodem podatnika (pracownika, zleceniobiorcy). I nie trzeba płacić od nich PIT.
O tym, że ta kwestia budzi duże wątpliwości, wskazywaliśmy w „Rzeczpospolitej” już pięć lat temu. Opisywaliśmy sprawy, w których pracodawcy, chcąc zaoszczędzić na składkach, przerzucali pracowników na inne umowy. Popularne były zlecenia podpisywane z innymi podmiotami, ale także zastępowanie etatu czy zlecenia umową o dzieło albo nawet „leasingowanie” całych działów od innych firm.
Czytaj więcej
Zapłata zaległych składek, która jest konsekwencją weryfikacji wypłacanych przez płatnika świadczeń, nie powoduje powstania przychodu u obecnych i byłych pracowników.
ZUS kontrolował takie operacje i z reguły kończyło się to naliczeniem zaległości w składkach, które musiał uregulować płatnik, czyli pracodawca albo zleceniodawca.
Swoje dokładała też skarbówka. Z interpretacji wynikało, że osoba, za którą zapłacono zaległy ZUS, uzyskuje przychód. I trzeba od niego odprowadzić podatek.