Zarówno w Polsce, jak i w Ukrainie w końcu kwietnia upłynie termin składania PIT od dochodów osobistych. Jednak jeszcze nigdy tylu przybyszów zza wschodniej granicy nie stanęło przed dylematem: z którą administracją podatkową się rozliczyć?
Warszawie czy Kijowowi?
Gdy ukraiński uchodźca przebywa w Polsce ponad 183 dni i wciąż pracuje (np. zdalnie) dla ukraińskiego pracodawcy, to ten co do zasady powinien zaprzestać poboru zaliczek na PIT. Uchodźca powinien zacząć płacić te zaliczki do polskiego urzędu skarbowego i tu złożyć rozliczenie roczne. Najczęściej zaliczki, niejako z rozpędu, trafiają do ukraińskiego fiskusa. Polski fiskus też może się upomnieć o swoje.
W polskiej firmie tego problemu w zasadzie nie ma, bo polski pracodawca wpłaca zaliczki do polskiego urzędu skarbowego. Może jednak być problem z rozliczeniem całości ich dochodów w 2022 r. Jak zauważa Andrzej Marczak, doradca podatkowy i partner w KPMG, bywa, że uchodźcy osiągali także dochody w Ukrainie przed wyjazdem ze swego kraju i po wyjeździe.
Czytaj więcej
Ulgi podatkowe, na które powinni zwrócić uwagę uchodźcy zza naszej wschodniej granicy przebywający w Polsce to tzw. ulgi: dla młodych, na powrót, dla rodzin 4+ oraz dla pracujących seniorów.
– Wielu polskich pracodawców chciałoby pomóc im w rozliczeniach. Jednak dzisiejsze przepisy ustawy o PIT ani umowy podatkowej z Ukrainą nie tłumaczą jednoznacznie, czy te osoby są polskimi rezydentami podatkowymi i w którym kraju powinny złożyć roczne rozliczenie z całości ich rocznych dochodów – zauważa Marczak. Nawiązuje przy tym do kwestii tzw. rezydencji podatkowej, która – w uproszczeniu – przypisuje daną osobę do kraju jej centrum życiowych interesów. Ustalenie takiej rezydencji staje się bardzo trudne lub niemożliwe, gdy np. kobieta z dziećmi wyjeżdża do Polski, a w Ukrainie zostaje jej mąż.