Zła wiadomość dla osób, które zajmują się tzw. kopaniem wirtualnych walut. We wtorek Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że pieniądze wydane na sprzęt i prąd do pozyskania e-waluty nie mogą być kosztem jej nabycia. A to oznacza, że nie pozwolą obniżyć PIT przy jej sprzedaży.
Złota żyła w sieci
Sprawa dotyczyła podatniczki, która postanowiła zająć się zarabianiem na wirtualnych walutach. We wniosku o interpretację wyjaśniła, że od 2019 r. zamierza dokonywać transakcji na kryptowalutach. W związku z tym rozważa zajęcie się tzw. kopaniem (pozyskiwaniem) waluty wirtualnej metodą Proof of Work przy użyciu urządzeń elektronicznych, np. kart graficznych GPU lub układów ASIC. Skutkiem tych operacji będzie pozyskanie e-waluty. Tak wykopane, a nie kupione, e-waluty będzie sprzedawać.
Podatniczka zaznaczyła, że kopanie wiąże się ze sporymi wydatkami m.in. na zakup sprzętu i prąd, bo to proces energochłonny. Niemniej bez tego nie będzie mogła pozyskiwać e-waluty.
Była przekonana, że rachunki za sprzęt i za prąd do kopania e-walut to „wydatki bezpośrednio poniesione na jej nabycie” z art. 22 ust. 14 ustawy o PIT. I można będzie je rozliczyć w rachunku podatkowym przy sprzedaży czy zamianie.
Fiskus odpowiedział, że nie. Przypomniał, że do kosztów uzyskania przychodów z art. 22 ust. 14 ustawy o PIT należą wydatki bezpośrednio poniesione na nabycie e-waluty. Oprócz ceny zakupu będą to prowizje pobierane przez pośredniczących w wymianie. Ale zdaniem urzędników nie będą nimi koszty pośrednie, w szczególności finansowania zakupu e-walut jak pożyczek, kredytów itp., zakup komputera, zużycia prądu czy zakupu „koparek do kryptowalut”. Dlatego fiskus uznał, że wydatków, o które pyta podatniczka, nie można uznać za bezpośrednio poniesione na nabycie waluty wirtualnej, bo mają charakter pośredni.