W 2024 r. do skarbówki mają trafić pierwsze dane o użytkownikach e-platform. To pokłosie unijnego pomysłu na ograniczenie wykorzystywania internetu do unikania podatków. Prace nad wdrożeniem do polskiego porządku tzw. dyrektywy DAC7 ruszyły z poślizgiem i już budzą obawy, zwłaszcza po stronie e-platform.
Czytaj więcej
W 2024 r. e-platformy zaraportują skarbówce swoich sprzedawców, ale też fryzjerów czy kierowców.
Wyścig z czasem
Dyrektywa DAC7 powinna być implementowana do końca 2022 r. Tak się nie stało. Jak wyjaśnia koordynator ds. e-podatków Izby Gospodarki Elektronicznej Marta Kasztelan, doradca podatkowy, partner z kancelarii Sowiński i Partnerzy, samo opóźnienie w pracach nad dostosowaniem polskich przepisów do regulacji unijnych nie jest największym problemem.
– Dyrektywa nie została na czas wdrożona także przez kilka innych państw UE, w tym Belgię, Grecję, Estonię czy Hiszpanię. Największym problemem jest to, że zgodnie z projektem, który jest obecnie konsultowany, obowiązek raportowania ma objąć okres sprzed planowanego wejścia w życie nowelizacji – tłumaczy Marta Kasztelan.
Podobnego zdania jest Izabela Jędra, radca prawny, menedżer w KPMG w Polsce.