Choć koronawirus nieco odpuścił, nie kończą się spory o podatkowe skutki ze szczytu pandemicznych ograniczeń. Do sądów administracyjnych trafiają m.in. kolejne sprawy firm, których działalność została zamrożona przez lockdowny i w związku z tym zaczęły domagać się umorzenia, ewentualnie obniżenia podatku od nieruchomości. Niestety, na razie częściej wygrywają je urzędnicy.
Nie ma automatu
Pierwszych rozstrzygnięć wojewódzkich sądów administracyjnych (WSA) doczekał się już lockdown jako podstawa umorzenia podatku. W wyroku z 6 lipca 2022 r. WSA w Łodzi odmówił go firmie z branży hotelarskiej, której działalność została zamrożona (sygn. I SA/Łd 297/22). Sąd podkreślił, że ograniczenia w prowadzeniu działalności związane z pandemią miały charakter powszechny i odgórny. Za niedopuszczalne uznał automatyczne udzielanie ulg w razie powołania się na szkody spowodowane przez koronawirusa. I choć zgodził się, że ograniczenia miały niewątpliwie wpływ na rozwój gospodarki, sytuację finansową wielu firm, to nie mogą prowadzić do uogólnień. Do podobnych wniosków doszedł WSA w Warszawie, który w wyroku z 21 stycznia 2022 r. (sygn. III SA/Wa 1320/21) stwierdził, że umorzenie dla wszystkich podatników poszkodowanych pandemią doprowadziłoby do załamania finansów publicznych.
Czytaj więcej
Maksymalne stawki podatku od nieruchomości obowiązujące od 2023 r. zostały podniesione.
Przyczynkiem do kolejnego sporu był wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 24 lutego 2021 r. (sygn. SK 39/19), który wytyczył nowy kierunek w opodatkowaniu nieruchomości przedsiębiorców. Uznał bowiem, że podwyższone stawki opodatkowania nie powinny być stosowane m.in. do tych, które nie mogą być wykorzystywane do prowadzenia działalności. Część podatników zaczęła zatem wstępować o nadpłaty podatku od nieruchomości, których nie mogli wykorzystywać w działalności w czasie obostrzeń.
Ale i dla nich na razie orzecznictwo sądów nie jest korzystne.