Kryzys energetyczny coraz mocniej uderza w polską gospodarkę. Rząd zapowiedział wsparcie dla biznesu, ale na razie tylko dla firm najbardziej energochłonnych, jak huty, producenci nawozów czy ceramiki. Dla sektora małych i średnich przedsiębiorstw konkretów brak, a nad ich głowami przez faktury grozy za prąd zaczyna też już krążyć widmo upadłości. Remedium na masowe bankructwa może być szybkie ułatwienie i zachęcenie ich do inwestowania w alternatywne formy pozyskiwania energii.
Firmowy wiatrak
Mały i średni biznes zaczyna szukać sposobów na tani prąd.
Czytaj więcej
Wykonawcy startujący w przetargach postulują, by rząd zrekompensował im połowę wzrostu kosztów ich wykonania.
– Jeden z moich klientów z branży produkcji spożywczej dostał prognozę cen za prąd. W symulacji cena megawatogodziny z obecnych 600 zł wzrosła do 3200 zł. Dlatego nie dziwi mnie to, że firma, której koszty prądu rosną o dziesiątki procent, poważnie rozważa inwestycję w fotowoltaikę czy wiatraki. Zwłaszcza że rząd jak na razie nie zaproponował małym i średnim firmom żadnego wsparcia czy ochrony przed wzrostem cen prądu – mówi Hubert Cichoń, radca prawny, partner zarządzający w kancelarii Enodo Advisors.
Potrzebna jest błyskawiczna interwencja ustawodawcy, zwłaszcza w zakresie energii z wiatru.